piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 37



Wróciłam do domu. Nadal byłam otrząśnięta, ale musiałam to wszystko przemyśleć. Kiedy właściwie on z nią to zrobił? Cholera? Kiedy? Pewnie wtedy kiedy z nim zerwałam. Szukał pocieszenia u jakieś puszczalskiej blondyny? Pfff typowe…
Usiadłam na łóżku próbując powstrzymać łzy. Więc Jessica powinna być teraz szczęśliwa z chłopakiem, który naprawdę mnie kochał… Cóż przynajmniej tak twierdził. Trzy razy… czy to „TRZY RAZY” nie powinno dać mi do myślenia? W końcu jaki chłopak tyle razy może kogoś skrzywdzić? No tak… Ross. Tak naprawdę muszę sobie zadać oczywiste pytanie… Co mnie z nim łączy? Od dawna nie są to korepetycje. Właściwie nigdy to nie były korepetycje. Przyszłam do szkoły nowa zupełnie nikogo nie znając, a już pierwszego dnia dostałam za zadania dawać korepetycje tlenionemu bałwanowi. To nie brzmi najlepiej. Ale jakbym miała zdawać relacje z mojego życia komuś nieznajomemu zapewne najwięcej usłyszałby o Ross’ie. W końcu nic ciekawego przez moje życie się nie stało. Zanim nie przeprowadziłam się to Littletown to… to nic. Marny żywot rośliny. Szkoła-dom, szkoła-dom i tak w kółko. Odkąd znam Ross’a …ehh… ciężko mi to przyznać, ale jest lepiej. Obrażał mnie wiele razy – tak to prawda, no ale w sumie tyle razy mnie wspierał… co ja gadam? Znam na wylot tego człowieka i mówię to szczerze. Przypuszczam, że nikt nie poznał go tak dobrze jak ja. Nawet ta jego siostra, która dziwnym trafem nie wygląda na głupią mimo tego, że tak bardzo naśmiewają się z idiotyzmu blondynek.
Zeszłam na dół po schodach wprost do łazienki. Miałam ochotę wziąć prysznic, bo TYM dniu. Niestety nagły dzwonek mi w tym przeszkodził.
Ross? Zazwyczaj kiedy ktoś dzwonił o tej porze to mógł być tylko on.
Poszłam otworzyć drzwi.
- Ciocia? – zapytałam zdziwiona, ponieważ nie spodziewałam się tutaj nikogo innego jak blondyna.
- Witaj słonko. – powiedziała i ucałowała mnie w policzki czego ja bardzo nie lubiłam. No, ale taka jest ciocia Anastazja. Wieczna optymistka… cóż… w sumie jaka ma być mając kochającego męża, furę kasy i przystojnego syna, który jest moim kuzynem… Niestety, ponieważ Christian jest tak przystojny, ze gdyby nie myśl o tym, ze to moja rodzina, tak szczerze wyznam to rzuciłabym się na niego, chociaż to do mnie absolutnie niepodobne.
- Co ty tu robisz?
- Wiesz mam wolne, więc przyjechaliśmy Cię odwiedzić.
- My?
- No wiesz mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałaś droga kuzynko. – krzyknął ktoś u dołu schodów. To Christian. Mój boże. Widziałam go z rok temu, a tyle się zmienił. Ma ciemniejsza karnację, ciemne włosy no i ten wybielany uśmiech. Lubiłam go, ale zawsze był czymś w rodzaju pozera. Wiecie takie nieosiągalne bóstwo. Znaczy dla mnie zawsze będzie nieosiągalny, ale kiedy idziemy przez miasto i wszystkie dziewczyny się na niego patrzą czuję się głupio. Czasami mam ochotę spojrzeć się na te dziewczyny i powiedzieć „on jest mój”, ale z racji, że jesteśmy rodziną wyglądałoby to co najmniej dziwnie. Na szczęście bardzo się lubimy, nie tak jak w tych filmach gdzie tylko udajemy przyjaźń.
- Niestety pamiętam, Chris. – powiedziałam z uśmiechem, po czym zeszłam ze schodów i wpadłam mu w ramiona. – Ciociu? Mama wie, że przyjeżdżasz?
- Tak. Christianie pomóż mi wnieść te walizki. – powiedziała ciocia po czym weszła na hol stukając swoimi obcasami.
- Co tam Chris? – zapytałam, a w odpowiedzi dostałam po oczach blaskiem jego zębów.
- Dobrze. Słuchaj JJ. Wrzucam te walizki i lecimy się przejść.
- Błagam cię nie JJ. JJ to moja przyjaciółka. Jestem Jane. A co do wyjścia to spoko, ale jeśli znów jakieś laski będą Cię podrywać to oberwą od twojej kuzynki. – powiedziałam uderzając pięścią w dłoń.
- Cieszę się, ze mam taką obronę. – powiedział ze skruchą, po czym się roześmiał znów uwalniając swoje białe zęby.
- Dobrze, że się cieszysz. A teraz leć zanieść te walizki.
- Nie pomożesz mi?
- Wiem, że długo się nie widzieliśmy, ale po prawdzie nic się nie zmieniło. – powiedziałam w złośliwym uśmiechu po czym patrzyłam jak Chris męczy się z walizkami. Po jakim czasie dołączyła do mnie ciocia, która również śmiała się ze swojego syna. Po 10 minutach skończył, zszedł po schodach i spojrzał się na mnie wściekły.
- Zapłacisz mi za to. – powiedział po czym zarzucił mnie na plecy i poszedł. Zaczęłam na przemian krzyczeć i śmiać się. W końcu mnie postawił i szliśmy sobie parkiem, w którym przez chwilą siedziała Jessica. Zaczęliśmy gadać o typowych – dla ludzi, którzy nie widzieli się od roku – rzeczach.
- Co powiesz Chris? Ile miałeś dziewczyn kiedy twoja kochana kuzynka Cię nie broniła?
- Cóż miałem z 5…?
- Tak słabo. Mój boże co się z tobą dzieje. Opuszczasz się.
- A może po prostu wydoroślałem. – westchnął.
- Nie, w to nie uwierzę. – dodałam i rozczochrałam mu jego wiecznie idealne włosy. To zadziwiające, że nie używa żadnego żelu i lakierku, żeby mu się trzymały. Nagle zauważyłam zza ścieżki Ross’a, który spacerował sobie szczęśliwie z Celine. Wziełam Chrisa za koszulę i schowaliśmy się za krzakami.
- Ał! Co tu u licha robisz?
- Cii…
- Nie uciszaj mnie. Kogo ty obserwujesz?
- Tego utlenionego blondyna.
- On ci się podoba? – zapytał znów uwalniając swój biały uśmiech.
- Nie. – odpowiedziałam wściekła. – On po prostu…
- Chwilka… - powiedział Chris i wstał.
- Chris co ty robisz? Wracaj tu! – krzyknęłam, ale było już za późno. Chris opuścił naszą kryjówkę.
- Ross! – zawołał do blondyna. – Po co on go woła? Po chwili zobaczyłam jak mój kuzyn razem z Ross’em przybijają piątkę. Podeszłam bliżej – jak jakaś idiotka skryta za krzakami – by podsłuchać o czym gadają. – Stary tak długo Cie nie widziałem. – Jak to długo go nie widział? Skąd on go zna?
 Później zaczęli gadać o tym i o tamtym, wiecie. Z tego co usłyszałam znali się za czasów podstawówki.
- Ej, nie chcesz gdzieś z nami wyjść wieczorem miałem zabrać Celine gdzieś tam na obiad, ale ona nie chce tak sama. Nie wiem dlaczego. - westchnął.
- Będę jak debil siedział koło zakochanych gołąbków. – powiedział poirytowany.
- To weź kogoś. Wiesz nie chcę być sam na sam – spojrzał się na Celine, która teraz siedziała z jakąś dziewczyną i gadała z nią na ławce. – Przynajmniej nie teraz. To po obiedzie. To jak? Możesz wziąć kogo zechcesz - mi to obojętne.
- Przyrzekłem, że mi za to zapłaci. – powiedział ze złośliwym uśmiechem i spojrzał się w stronę krzaków, w których byłam ukryta. – Tak mam kogoś. Jest tu ze mną.
- Kto? – zapytał Ross i zaczął się gorączkowo rozglądać zapewne w poszukiwaniu kogoś kto jest w stylu mojego kuzyna.
- Hej. Jane chodź tu! – krzyknął, a ja zażenowana, chociaż nie miałam najmniejszej ochoty wyszłam zza krzaków. Spojrzałam się Ross’owi w oczy. Mieszało się w nich coś pomiędzy zdziwieniem, zdezorientowaniem, a złością. – To jak? Jutro o 15.00?
- Jasne. – odpowiedzieliśmy równocześnie z Ross’em błądząc pomiędzy myślami, po czym Celine wróciła do Ross’a i razem odeszli. – Jak mogłeś?! - krzyknęłam potrząsając Christianem.
- Mówiłem, że za to zapłacisz. – uśmiechnął się z satysfakcją.

- Teraz ty musisz doczekać się zapłaty. Lepiej dziś nie zamykaj oczu. – powiedziałam ze złością po czym w milczeniu wróciliśmy do domu.


_________________________________________________________________________________

Jeszcze nie wróciłam tak naprawdę, ale w sumie chciałam wam dać taki rozdział :)

10 komentarzy:

  1. Jejku, uwielbiam cię �� hahah
    Nie moge sie doczekac twojego calkowitego powrotu ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, trzeba było napisać,że miałaś problemy ze zdrowiem ;3 Rozdział chyba tak na szybko ale fajny ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) Cieszę się , że już wracasz :) Liczę na długi next :) Zapraszam do mnie dopiero zaczynam http://imyoursforever4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Supcio.
    Tylko jedna sprawa: proszę, abyw następnym rozdziale było jakieś BOOM, bo bardzo długo czekałam na kontynuacje opowieści, bo myślałam, że będzie jakiś cliffhanger, a nic takiego nie było. ;___;
    Czekam na prawdziwy powrót.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy, dlatego szybko pisz next. Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej w końcu doczekałam sie rozdziału xD Super rozdział i czekam na nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  7. jest SUPER!!!! czemu tak długo nie dodajesz następnego?? twój blog jest EXTRA!! ale są wakacje więc umil je nam i dodaj rozdział;) zwłaszcza dla tych którzy maja przewalone wakacje PROSZĘ!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next??? Od ostatniego postu codziennie sprawdzam czy jest coś nowego a tu nic :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno, skąd Ty bierzesz te pomysły? Kocham tego bloga!
    Przy okazji polecam swojego. :)

    OdpowiedzUsuń