niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 38 cz.1


- Nadal nie wierzę, że to zrobiłeś! – krzyczę ze złości rzucając w niego poduszką.
- Uwierz. Zresztą ja Ci tylko pomogłem. Wiesz… pchnąłem w ramiona miłości. Ugodziłem strzałą kupidyna czy coś w tym stylu…
- Nie! – warczę powstrzymując się od kolejnego strzału poduszką w jego wymodelowany tors.
- Oh. Jane! Przestań! Widzę jak Ci na nim zależy!
- Tak samo jak Emilii na tobie. – trafiłam w samo sedno. Mina Chrisa diametralnie się zmieniła. Cóż może Pan Ekstaza zrozumiał, że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. On umówił mnie z Ross’em, a ja przypomniałam mu o jego dawnej, ale dość skomplikowanej miłości. Kochał Emilię. Nie zabawiał się nią jak innymi. Nie poderwał jej kiedy zdjął koszulkę. No, ale ona widocznie wolała kogoś starszego, a nie jakiegoś bachora. Jej tak zależało na Chrisie jak mi na tym tlenionym bałwanie.
- Nie poruszajmy tematu Em. Proszę. – nerwowo nalega. Nie mam ochoty się sprzeciwiać. Zresztą nie mam zamiaru utrzymywać napiętej atmosfery już pierwszego dnia, kiedy ponadto będę musiała jakoś się wyplątać z tego całego lunchu. Ross nie ma bladego pojęcia, ze jestem cholernie wkurzoną kuzynką Pana Zemsty.
- Chris? Wszystko okej? – pytam, ponieważ zauważam jego brak wcześniejszego nastroju.
- Wiesz… nie lubię jak ktoś wspomina o Em. To frustrujące. – Uśmiech ma sardoniczny, wiec wiem, zę lepiej nie poruszać więcej tematu. Nigdy. – To w co chcesz się ubrać?
- Jak to w co? Pójdę w jeansach i w bluzce.
- Taaa… nie wolisz się odstawic przy swoim chłoptasiu.
- Spadaj! – krzyczę i opuszczam pokój w geście dezaprobaty kierując się do łazienki.
Czy my na serio tak do siebie pasujemy? Mówię oczywiście o Ross’ie i mnie. Przecież on… i… ja?! To niedorzeczne!


Wstaję rano, cała podenerwowana. Biorę prysznic, ponieważ w nocy strasznie się spociłam. Jestem nerwowa. Mam zjeść lunch z kimś kto wywiera na mnie takie dziwne wrażenie. Nie jest ono negatywne, nie pozytywne. Neutralne. To jest idealne słowo, które opisuje to wszystko. Raz mam go dosyć, a raz… dobra przyznam się! Nie mogę znieść chwil kiedy nie mam go przy sobie. Ten jego zgryźliwy charakter. Taki jak mój. Kurde! Myślę jak w tych głupich komediach albo telenowelach hiszpańskich typu „Zbuntowany Anioł”.
Myję całe ciało swoim ulubionym żelem „kozie mleko”. Wracam do pokoju i zabieram się za lekcje, chociaż tak naprawdę mam wszystko odrobione. Po prostu próbuję zająć swoje myśli. Godzina 15 zbliża się nieubłagalnie. Dobra… czas się ubrać.
Nie wierzę! Ten maniak schował mi wszystkie rzeczy oprócz mojej czerwonej sukienki. Nienawidzę takiej apodyktyczności!
- Chris!!! – krzyczę.
- Tak? – wchodzi do pokoju, a spodnie od dresu apetycznie zwisają mu z bioder. Ogarnij się! To twój kuzyn!
- Możesz życzliwie oddać mi moje rzeczy!?
- Nie… ubieraj się w to. Lubię Cię w tej sukience. – prycham pogardliwie. Z niechęcią i całkowitą dezaprobatą ubieram się w ten obcisły ciuszek mając nadzieję, ze zostawił mi jakieś normalne buty. Bardzo się mylę. Gdy zaglądam pod łóżko widzę tylko moje czerwone koturny… drań.

Wychodzimy z domu. Jestem cała nerwowa.
- Uspokój się. Trzęsiesz się jak galareta.
- Przestań! Sam mnie w to wciągnąłeś! – dochodzimy już do restauracjo-pabu.
- Pani przodem. – kłania się.
No dobra Jane! Czas na twój koniec…
Koniec części wstępnej.


________________________________________________________________________________


Sorka, ze tak długo nie było, ale nie mam stałego neta. 
Jest to tylko część wstępna, zeby dać wam smaczek.
Widzicie pewnie, ze pobawiłam sie słownikiem.
Sorka, za błedy, ale nie sprawdzałam :D
Spróbuję jutro napisać cześć !


3 komentarze:

  1. Tyleee czekania, ale w końcu coś jest! Szybko zleciało czytanie ;P niestety... Jestem tak mega ciekawa, co będzie dalej, żeee ^^ Hahah moja imienniczka, miło ;D Pisz szybko - czekam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG no w końcu coś nabazgrałaś ;P Myślałam,że po tak dłuuugiej przerwie napiszesz coś dłuższego... ale cóż jak to się mówi trzeba brać co dają ;P Tak długi okres (bez podtekstów... xD ) było tu pusto,że zapomniałam co i jak tu się działo ;P Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto było czekać :D
    Chcę więcej! Pisz jak najszybciej :))

    OdpowiedzUsuń