piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 40

18+ scene!
...

- Więc… - jesteśmy w salonie państwa Lynch. Przyszłam tu by się przekonać, ale myślałam, że będzie romantyczniej. Czuję się skrępowana i widzę, że Ross ma podobnie. Siedzimy w milczeniu. Na szczęście w domu Ross’a nie ma nikogo, więc i tak mamy swobodniej. A jednak tego nie czuję. Swoboda uciekła gdzieś daleko stąd zostawiając nas w całkowitej frustracji. O Mój Boże! Tleniony! Zrób coś. Rzuć się na mnie! Zrób cokolwiek.
- Wiesz, kiedy pierwszy raz chciałeś mnie przelecieć wziąłeś mnie przez ramię i zaniosłeś na górę. – To sugestia baranie! Zrób tak!
- Dobry pomysł! – podchodzi do mnie. Bierze mnie przez ramię. Zaczynam krzyczeć, ale jestem podekscytowana.
- ROSS! Zostaw mnie! – śmieję się.
- Cicho! – klepie mnie w tyłek. – Widzę, ze jesteś nienasycona?
- Skąd ta pewność?
- Ja to czuję.
Ross kopie w drzwi. Perfidnie z ogromną siłą rzuca mnie na łóżko, tak, że wyrzuca mi płuca w powietrze i nie mogę złapać oddechu. A może to przez niego. Siada koło mnie. Jest skrępowany. Nie chce się spieszyć? Co jest panie „dasz się przelecieć”? Gdzie pańska odwaga?
- Denerwujesz się? – pytam ze śmiechem sama czując się jakby wisiało nade mną sto fortepianów.
- Trochę.
Przytulam się do jego piersi. Zapach ma cudowny. Czuję jego perfumy, które czułam jak przytulałam go kiedy wykopał Brandona z mojego domu jak dostał szału. Wtedy pierwszy raz poczułam, że jest człowiekiem.
- Słuchaj. Poznałam Cię jako Naughty Boy’a, więc do jasnej cholery bądź tym Złym Chłopczykiem i dalej!
- Zadziorna dziś jesteś.
- Może trzeba mnie przytemperować?
- Dobry pomysł. Ostatnio lubisz się rządzić.
- Kiedy na przykład.
- Dziś powiedziałem, ze masz 5 minut, a ty powiedziałaś, ze masz tyle czasu ile chcesz.
- Bo tak jest.
- Nie lubię jak ktoś podważa moje zdanie.
- Nie lubię twojej apodyktyczności.
- Hę?
- Nie ważne. – mówię. Czuję się nienasycona. Podniecona. Taka… pewna.

Odwraca się w moją stronę. Podciąga mi moja sukienkę w górę. Widzę jaką sprawia mu to radość, ponieważ pierwszy raz się nie opieram. Czarny kawałek materiału ląduje na ziemi. Czuję się taka… obnażona, bezbronna…
- Bądź spokojna. – mruczy, a jego słowa rozpalają moje serce oraz resztę ciała. – Ćśśś… - jak to możliwe, że ta sylaba oplata jego język tak, ze wywołuje we mnie takie erotyczne doznania. Lekko popycha moje ramiona, ale ja na skutek silnych doznań opadam na łóżko jak zabita. Zamykam oczy i pozwalam mu się prowadzić. Jakie mam szczęście, że założyłam dziś moją najlepszą bieliznę. Nagle czuję usta Ross’a przy mojej kostce. Całuje ją przyprawiając mnie o co najmniej zawał. Jego usta są gorące. A może tylko mi się tak zdaje? Językiem prowadzi taniec wokół moich nóg. Jest taki pewny i szybki. Nagle przestaje. Chce na niego spojrzeć, ale nie mogę. To jest zbyt erotyczne. Powinno być zakazane!
Jego usta docierają do moich obojczyków. Delikatnie całuje każdy cal kości nie opuszczając ani milimetra. Masuje mi ramiona. Czuję jego suche, ale pewne ręce. Takie męskie takie silne, takie… moje. Powoli wsuwa je pod moje plecy. Rozpina mi stanik. Skóra mi cierpnie.
- Masz taką piękną skórę. Zawsze chciałem jej dotknąć, ale mi uciekałaś. – Jego słowa zalewają mnie lawiną doznań. Powoli pozbywa się mojego stanika. Nie mogę! Skóra mi cierpnie. Dotyka moich piersi zataczając kółka wokoło brodawek. Lekko je pociąga, a one natychmiast twardnieją pod jego dotykiem. Całuje mój brzuch, a ja powoli wspinam się do nieba. Ross zabiera mnie tam gdzie Brandon nigdy nie dosięgał.
Zatracam się w tym uczuciu.
- Ross błagam! – jęczę rozkoszując się każdym jego dotykiem.
- Nie ruszaj się – mruczy, a ja próbuję nie wić się pod dotykiem jego chłodnych, ale zarazem gorących ust. – Nie wij się Jane, albo będę zmuszony Cię związać. – Związać? Matko gdzie podział się ten nieśmiały chłopak, który przed sekundą bał się na mnie spojrzeć.
Jego dłonie wędrują coraz niżej, a ja czuje coraz większe spięcie. Nie! Nie mogę!
- Nie ruszaj się. – mruczy chłodno. Jest wściekły, a ton jego głosu mnie paraliżuje. Jego ręka delikatnie wsuwa się za część mojej bielizny co przyprawia mnie o kolejny zawał, ale moja podświadomość wędruje o jeden szczebel wyżej na lawinie doznań. Jego palce delikatnie zaczynają stymulować mi łechtaczkę. Jęczę.
- Ćśśś… - uspokaja mnie, ale ja już nie mogę. – Jesteś taka wilgotna… taka piękna… od zawsze Cie pragnąłem… cały rok nie mogłem wytrzymać. Na szczęście dotyk twojej skóry za każdym razem kiedy się żegnaliśmy trochę mnie uspokajał. – żali się, ale ja go nie słucham. Drabina emocji, po których prowadzi mnie tleniony anioł zaraz się skończy. Otwieram oczy. Patrzę na niego, a on zdążył już zdjąć koszulkę. Kiedy on to zrobił? Ja chciałam to zrobić! Moja podświadomość odzyskuje na chwilę zdrowy umysł i burczy z dezaprobatą, ale znowu zatraca się w doznaniach kiedy na piersiach czuje jego szybki oddech. Delikatnie ściąga mi resztę mojej bielizny. Moje policzki oblewa szkarłatny rumieniec. Jestem goła! Uh… tu jest za gorąco. Te doznania plus to, ze jestem obnażona odcinają mi dopływ tlenu. Ross zdejmuje spodnie. Widzę jego różowe bokserki, które zawsze mnie śmieszyły. – Jane. Chcę zawiązać ci oczy. – Co? To brzmi… erotycznie. Magicznie… moje ciało zaczyna się rozpływać przy każdej sylabie padającej z jego ust. Bierze z biurka swoją fioletową bandanę. Podchodzi do mnie.
Moje oczy spowija mrok, kiedy zawiązuje chustę na moich oczach. Teraz słyszę tylko nasze oddechy skąpane w sobie. Ja dyszę ciężko, a on łapie szybkie i płytkie oddechy. Nie widzę co się dzieje, ale słyszę jak Ross rozrywa foliową paczuszkę. Więc to się dzieje. Czuję jak łóżko ugina się pod ciężarem dłoni blondyna. Czuje go na sobie. Lekko mnie całuje. Jego usta są chłodne jakby posmarował je kostką lodu. Co niesamowitego! Czuję jego erekcję naciskającą na moje biodra. Powoli we mnie wchodzi.
Uwielbiam to jak wypełnia mnie od środka. Obejmuję go za szyję, wplatam palce we gładkie i miękkie włosy upajając się jego obecnością w sobie. Zaczyna się poruszać. Jęczę. Moja podświadomość jak na początku delikatnie łapała za każdy szczebel teraz pędzi po drabinie i jest już coraz wyżej i wyżej. – No dalej, mała! Zrób to! Dojdź dla mnie. – krzyczy. Nasze biodra grają wspólnym rytmem. „Ja je wysuwam, a on spaja z nich każdy łyk…”. I nagle to się dzieje. Moja podświadomość dociera do końca drabiny, a ja się rozpływam. Czuję jak moje ciało rozpływa się i cieknie po pościeli wprost na podłogę. – Jane! – Ross krzyczy moje imię i opada na moje ciało dysząc ciężko. Zatapiamy się w uczuciu, które wypełnia nie tylko nasze ciało, ale także duszę. Czuję gorąco i chłód. Czuję to czego Brandon nie mógł mi dać.
Spełnienie.


_________________________________________________________________________________

Dałam z siebie tyle ile mogłam. TAK DAŁA MU SIĘ TAK SZYBKO! Mogę robić co chcę :D

:)
Ale spokojnie to nie koniec ziomy <3



15 komentarzy:

  1. Yeaaaa :) wiedziałam że Jane nie da rady opierać się mu tak długo . Jestem cholernie ciekawa co bedzie dalej ! ;) Narazie moge się tylko domyślać . Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze szkoda ze mu sie dala, bo teraz caly wątek bloga, ze Jane nie ulega bad boy'owi, prysł :( ale skoro sądzisz ze to nie koniec... :p czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od dawna czytam twoje twojego bloga, chociaż nigdy nie komentowałam. Uważam, że piszesz cudownie,a każdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego, Twój blog ( The Real story) zainspirował mnie do napisania własnego :) i za to ci dziękuję,Nie mogę się doczekać nexta, Byłoby słodko gdyby Ross i Jane ze sobą chodzili, ale to juz zostawiam Tobie, bo to TWÓJ blog.
    Pozdrawiam
    -Daria-

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmieniłaś swój styl pisania i zmieniłaś siebie co mi się nie podoba, scena opsiana o wiele lepiej niż zawsze ale Twoje słowa ,,Mogę robić co chcę :D" ehkem nie wróżą nic dobrego ;/ Tutaj jesteś twórcą, który ma zadowalać czytelnika ;P Jane niby taka twarda a tu pipa z niej ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Genialny rozdział <3
    Szybko next, proooooszę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A dla mnie Sylwuś rozdział cudny <333
    Kiedyś by to nastąpiła, a ja bardziej się cieszę, że to się stało teraz *O*
    Jestem tylko ciekawa co szykujesz na potem? *O*
    Jakieś kłótnie? ;333
    Zobaczymy <3333
    Czekam na nexta ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. To było takie cudowne... nie dziwię się Jane żadna dziewczyna nie wytrzymałaby dłużej. Mam tylko nadzieję że będą razem..♡♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Wowwwwwwwwwwwwwww! Rozdział genialnyy. Nie moge doczekac sie nexxta :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdzialik! :* Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mrau.:3
    Jest bdb, ale czytałoby się lepiej z przecinkami, bo ogolnie czytam bardzo szybko i mi tylko latają zdania przed oczami, a przez kiepską interpunkcję gubię sens xd
    Coś czuję, że kolejny rozdz do.przyjemnych nie będzie należał...
    http://the-story-of-auslly.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super proga prowadzisz :) Niesamowity tak słodko :) czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. ŚWIEEETNE :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję!
    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :D
    Więcej informacji u mnie http://r5-my-love-story.blogspot.com/p/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny! Zostałaś nominowana do LBA. Wszystkie szczegóły tutaj:
    http://karolamonster.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń