Nie mogę się skupić na tej głupiej anatomii człowieka. Ross, błagam wyjaśnij mi to! Rozumiem jak przeleciał dziewczyny w jego wieku, ale nauczycielki mają przynajmniej 30 lat. No, może czasami trochę mniej... ale od chemii i matmy?
- Panie Hilton! Czy mógłby się pan nie spóźniać? Choć to pan może zapamiętać? - nauczycielka beszta chłopaka, którego nie widziałam na poprzedniej lekcji. Wchodzi do klasy nonszalanckim wzrokiem. Nawiązuję z nim kontakt wzrokowy i wszystko wokół mnie jakby zwolniło i ucichło. Chłopak uśmiecha się do mnie cwanie, a ja nieśmiało odpowiadam mu tym samym. Jest wysoki - trochę niższy od Ross'a - ale nadal o wiele wyższy ode mnie, ma jasno-brązowe włosy i szare oczy. Jest... hipnotyzujący.
- Dobrze pani Enjon. Postaram się. - parsknął, rzucił książki na ławkę i niedbale usiadł, opierając łokcie na parapecie okna. No świetnie! Bliźniaczy charakter Ross'a. Ale chyba się lubią, bo kiedy Szary (bo ma szare oczy, to chyba jasne) szedł do ławki, przybił żółwika tlenionemu. To jeszcze gorzej, bo jeśli Szary jest jak Ross, to tworzy nam się drużyna marzeń. Boże nie...
Lekcja miła, ale kolejny epizod z tego dnia nie daje mi spokoju. Szary odwraca się do tyłu przekazuje karteczkę Violet, a do mnie uśmiecha się znacząco. Znowu wszystko dzieje się strasznie wolno. Przez ułamek sekundy spoglądam na Ross'a, a on wygląda jakby zjadł wyjątkowo kwaśną cytrynę. O co mu chodzi?
Nareszcie upragniony dzwonek! W życiu tak długo nie trwała mi lekcja biologii jak dzisiaj.
- Jane! - woła mnie. - I jak?
- Co i jak?
- Jak tam nowa klasa?
- Spoko...
- Poza Ross'em?
- Jak ty mnie dobrze znasz.
- A co myślisz o...?
- Siema. - odwracam się i prawie uderzam nosem w tors Szarego. Stoi przede mną z tym swoim megalomańskim uśmiechem. - Jason.
- Jane. - łapię jego dłoń i miło zauważam, że nie jest spocona. Uff!
- Widzę, że nowe co dobre. Słuchaj... może chcesz gdzieś wyskoczyć? - spoglądam na JJ, która wygląda jakby dostała poparzenia. Z szeroko otwartymi oczami, macha radykalnie głową, jakby próbowała mnie powstrzymać od życiowego błędu.
-Emm... Jasne. - w końcu nie jestem już z Ross'em. Co nie? A Szary... znaczy Jason jest... intrygujący.
- To super lala. Do zobaczenia po szkole. - odchodzi, ale nie zdążę się za nim spojrzeć, bo JJ łapie mnie w ramionach i potrząsa jak piniatą.
- Co Ci odbiło?!
- O co Ci chodzi? - warczę. Przestań mną trząść!
- To Jason! - dyszy nadal szarpiąc za moje ramiona.
- To co? Nie jestem już z Ross'em, więc mogę umawiać się z kim chcę!
- Czekaj... ty byłaś z Ross'em? - syczy.
- Ah. Ten... to... Pa! - wyrywam się z rąk JJ.
- Jane Annie Casterwill. Wracaj tu natychmiast! - warczy, a jej słowa są jak magnes, które każą wrócić mi do jej mocno wkurzonej osoby.
- Tak. Byłam z Ross'em. - mówię głośno wciągając powietrze. - Ale już nie jestem. - krzyżuję ręce na piersi.
- Kiedy... "to" się działo?
- Pod koniec zeszłego roku. Powiedział, że mnie kocha. - wolę nie wspominać JJ o dość upojnej, erotycznej chwili z jego udziałem. - I. Ja. Też. Mu. To. Powiedziałam.
- Że go kochasz? - patrzy na mnie z niedowierzeniem.
- Kochałam. To już sprawa skończona. Wybacz. Mam teraz WF. - odchodzę kompletnie przygaszona. Nawet nie podnieca mnie już randka z Szarym, bo... bo czegokolwiek bym nie zrobiła wszystko sprowadza się do Ross'a.
~ Druga godzina wf ~
Wracamy do głównej sali gdzie chłopacy mieli WF. Są cali spoceni, ale i tak wyglądają super, zwłaszcza Ci, którym chce się chodzić na siłownię. Szary macha do mnie ręką, a ja uśmiechnięta odpowiadam mu tym samym gestem, na co Ross zatrzymuje się w połowie czynności i przypatruje się nam zmieszany. Tak, tak patrz sobie. Męska dziwka.
- Gramy! - gwiżdże Wf-ista, a my ustawiamy sie po dwóch stronach siatki.
Piłka należy do dziewczyn. Raz. Dwa. Wyskakuję wysoko. Moja dłoń dotyka piłki, a trzech chłopaków leci ku ziemi by ją odbić. Niestety bezskutecznie.
Dziewczyny 1 : 0 Chłopacy
Słyszę tylko krzyk uradowanych dziewczyn, cwane, ale i wesołe spojrzenie Szarego i Ross'a. Pana Nadąsanego. Gra toczy się dalej i tak docieramy, aż do wyniku:
24 : 24
- Piłka meczowa! - stoję na przeciwko Ross'a i oboje piorunujemy się wzrokiem. Na samym środku jesteśmy tylko my. Nikt i nic innego się teraz nie liczy.
Raz. Dwa. Piłka już należy do mnie. Mam ją!
Nagle strasznie mocno obrywam w czoło. Czuję jakby wielki fortepian uderzył mnie właśnie w głowę. Ale to nie fortepian. Upadam na krzyż tak mocno, ze wyrywa mi płuca od środka. Próbuję łapać szybkie oddechy i powoli się uspokajam.
- Jane! Wszystko w porządku? - Violet krzyczy do mnie, a jej słowa docierają do mnie jakby z daleka. Kiwam głową otumaniona i się podnoszę z lekką trudnością. Większość klasy patrzy na mnie, ale niektórzy patrzą też na Ross'a.
- W co ty pogrywasz? - Violet burczy z oburzeniem, a Ross piorunuje ją wzrokiem.
- No co? Chyba graliśmy w piłkę, a to nie moja wina, że ta kujonica napartoczyła mi się pod ręce. - no świetnie. Kujonka. Czyli wracamy do samego początku gry.
_________________________________________________________________________________
Jeśli chcecie poznać, choć trochę Jasona Hiltona - SZARY to macie tu Bohaterowie i na samym dole. Chciałam dać kogoś nowego ;) Enjoy
A tu najlepsza pieśń na świecie <3
Zła kobieta jesteś...
OdpowiedzUsuńRoss, ty cwelu jeden xxd
Ross Ty idioto!
OdpowiedzUsuńJane taka biedna ;c
Będzie z Szarym? ^^
Ross jest zazdrosny, więc zaczyna się wyżywać -,-
Ale Jason ją obroni prawda? <3
Czekam na nexcika niecierpliwie <3
Kocham *o*
Katarina
powrót starego Rossa :D tylko co teraz zrobi Jane? czekam niecierpliwie na nexta :D
OdpowiedzUsuńSuper Ross zazdrosny :) no to mamy na co czekać xD
OdpowiedzUsuńNo i taki Rossik ma być ;3 Czekam na next.
OdpowiedzUsuńWiesz co zauważyłam ze nie piszesz juz co dzień tylko co 2 ale to pewnie zpowody bycia nad jeziorem prosze byc pisała codziennie nie naciskam bo wiem jak to jest
OdpowiedzUsuńSory ze to tak stanowczo napisalam ale miałam tu mega długi fajny kom for you ale zapomniałam sie zalogowac i sie skasowal i nie chce mi sie zznowu tyle pisać
Fajny blog
Masz talent oby tak dalej : )
Codziennie? Bądźmy ludźmi ;3 Ja wole poczekać dłużej i dostać mega rozdział niż takie ,,byle co" pisane na kolanie pod naciskiem ,,musi być co dzień coś nowego" Dajmy se luz ;P
UsuńYeaaah powrót Bad Boy'a :D Jestem ciekawa jak dalej potoczy się ten blog ;3
OdpowiedzUsuńBad Boy powraca na to czekałam :D
OdpowiedzUsuńSUPER!! czekam na next!! mam nadzieję że będzie równie szybko ja ten rozdział!!
OdpowiedzUsuńnominowałam cię
OdpowiedzUsuńhttp://friendshipisthemostimportant.blogspot.com/2014/08/lba.html
Fajny rozdział, czekam na dalszy ciąg :) Jak będziesz miała wolną chwilę, to serdecznie zapraszam do siebie: story-with-ross-lynch.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzekam na next! hihihih kocham tą piosenke xd
OdpowiedzUsuń