piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 43


2 miesiące później...
No nareszcie wróciłam. Brakowało mi ciebie - Littleton. Liceum jest trochę inne. W końcu mieścimy się w innym budynku. Jest... ładne, o wiele ładniejsze od gimnazjum. W sumie mnie to nie dziwi. Daleko tej szkole do Oxfordu, ale... jest spoko. Udało mi się tydzień przed rozpoczęciem roku przyjechać do Littleton i jeszcze spotkać z JJ. Tak mi jej brakowało. Zmieniła kolor włosów. Są teraz miedziane i szczerze mówiąc o wiele lepiej w nich wygląda.
- Jane! - krzyczy, kiedy tylko widzi mnie na progu jej domu.
- JJ! - wpadam w jej ramiona. Nie gadałam z nią od około pół roku. Nie tylko brak czasu był tego powodem, ale także moja własna niechęć do ludzi. Wchodzę do jej salonu. Jest wszystko tak jak zapamiętałam. Zbędnych ozdóbek - brak. Jej rodzice zawsze stawiali na minimalizm. Wręcz przeciwnie do jej upodobań. Jej pokój, aż błyszczy od różnych świecidełek, szkiełek i lusterek.
- Usiądź. Pewnie jesteś wyczerpana. Co tam na Oxfordzie? Jacyś przystojniacy? - no tak. Nie powiedziałam Jane o moim "dniu" z Ross'em oraz o tym, że w końcu przyznaliśmy się do siebie.
- A wiesz jak to jest...
- U nas w liceum jest dużo. Ale niektórzy nigdy się nie zmienią. - zmarkotniała.
- Co masz na myśli?
- A jak sądzisz? Ross. - no nie. Nie gadałam z nim od roku. Czy wrócił do osoby, którą był...? Przepraszam, którą JEST. - Jest okropny. Nie zachowuje się jak głupi nastolatek. Gorzej. Ludzie jednocześnie się go boją i podziwiają. Każda na niego leci; wiesz w końcu w liceum jest wiele nowych lasek. Nie widziałam przerwy, żeby się z którąś nie lizał... - burczy. - Nie wspominając o nauczycielkach!
- O co chodzi? - sama nie wiem czy chcę dalej tego słuchać. JJ nachyla się do mnie i ze współczuciem w oczach patrzy na moją twarz.
- Wszystko dobrze? Blada jesteś. - Przebiegłość Jane Kijowsky (sprawdzić nazwisko!!!) jest nie do zniesienia, ale w sumie nie trzeba być Sherlockiem, żeby zobaczyć, ze zrobiło mi się ciężko na sercu.
- Nic takiego. Wiesz... zmiana klimatu. Co z tymi nauczycielkami?
- Ludzie mówią, że zerżnął już dwie, żeby wpisały mu piątki na koniec roku. - jakoś nie przechodzi mi to przez myśli. - I oto z chemii i z matmy ma piątki! - wkurzona wstaje i otwiera okno. Rzeczywiście zrobiło sie gorąco. - Niemożliwe. - wzdycha - Jane, czy na pewno wszystko okej?
- Tak, tak. Muszę wracać i się rozpakować. - parskam i opuszczam jej dom, zanim zdąży mnie zatrzymać.
Co? Co z tym człowiekiem jest nie tak. Życie nauczyło mi nie wierzyć plotkom, ale znam jego. Zbyt dobrze znam jego tleniony charakter.
~W domu~
Padam na łóżko i nie chcę myśleć już o niczym innym jak tylko o tym, że to co powiedziała JJ to nieprawda. Wiedziałam, że jest niewyżyty, ale żeby posunąć się do... prostytucji! Tak. Za usługi sexualne dostaje coś w zamian, więc to jest zwykła prostytucja. Męska dziwka.
- Kochanie? - po co mój tata tu przyszedł? W sumie to miło, ale dawno już go nie widziałam. Trochę osiwiał, wyłysiał. Wyglądał tak jakbym opuściła dom przynajmniej na 10 lat, a nie na jeden rok.
- Co chcesz tato?
- Chciałem sie tobie przyjrzeć, w końcu nie często Cię widuję, a w ostatnim roku to już w ogóle. Moja córcia. - przytula mnie do swojej piersi. Jak dawno mnie nie przytulał. przyjemne to uczucie. - No dobra, skarbie. Rozpakój się do końca i zejdź na kolację.
- Okej. - mruczę.
~Tydzień później~
Wstaję rano lekko zdenerwowana, do tego stopnia, ze aż dwa razy wzięłam prysznic. Denerwuję się nową szkołą, tym, ze będę nazywana kujonem, czy tym, że spotkam sie z Ross'em, po roku nie kontaktowania się z nim. To za dużo jak na moja głowę. Zaczynam sie malować. Trochę pudru, i maskara powinny wystarczyć. Zakładam na siebie krótkie, obcisłe szorty oraz top na ramiączkach w kwiaty. Włosy pozostawiam w luźnym, nocnym koku.
Na śniadanie zjadam miskę płatków oraz kromkę chleba z dżemem. Jem, bo muszę, chociaż tak naprawdę nie jestem w stanie przełknąć nic do ląduje mi w ustach.
Droga do szkoły zajmuje mi dużej niż zwykle, chociaż to tylko budynek obok mojego gimnazjum. Niedługo kończę 18 lat, a to oznacza, że będę już niezależna. Wiem jedno; po ukończeniu szkoły wyprowadzam ie z tej wsi i wracam na studia do Oxfordu, no chyba, ze dostanę się na Yale, w co wątpię, ale nie mnie oceniać, tylko tym bufonom z uniwersytetu.
Korytarz. Łał. Ludzie tu są... inni. Może nie tak wyrafinowani jak na Oxfordzie, ale wygladają całkiem przyzwoicie. Widać, ze są doroślejsi.
Zaczynam biologią. No nie... czemu akurat tą nieszczęsną biologią. Nigdy jej nie lubiłam i to się nie zmieni. Na korytarzu jest już zupełnie pusto, więc przypuszczam, że wszyscy są już w salach.
- Proszę się uspokoić. Więc to jest wasza nowa koleżanka. Chodziła tu to gimnazjum, ale na rok uczyła się w angielskiej uczelni, ale ku naszej uciesze wróciła do nas. Panno Casterwill? - wchodzę do sali i szybko dokonuję selekcji uczniów. Klasa wyglada okej, ale mam to gdzieś od jakiś pięciu sekund, kiedy mój wzrok zatrzymał się na jednej osobie. Patrzymy na siebie. Czuję jak nasze oczy się pochłaniają każdym spojrzeniem. Ross jest zszokowany, czego nie można powiedzieć o mnie. Nie widziałam go rok. Nagle zaczynam się pocić. Cholera znowu! Ku mojemu smutkowi, a może nie zauważam, że wiele uczniów siedzi samych. Bez pary zostały tylko dwie dziewczyny i Ross. Z niechęcią zauważam też, ze uczniowie siedzą koedukacyjnie (chłopak i dziewczyna). Przypuszczam, ze tamte dwie lalunie też z nim siedziały, ale chyba nasz nauczyciel ich rozsadził. - Panno Jane? Możesz usiąść obok Ross'a, albo obok Violet lub Sabiny. Masz wolny wybór. - uśmiecha się do mnie. Nie wiem, która to Sabina, a która Violet, ale decyduję się usiąść obok tej, która wygląda na milszą. Kiedy wybieram jedną z dziewczyn, Ross patrzy na mnie z wyrzutem, a potem znów wlepia wzrok w zeszyt.
Wygląda inaczej. Wszyscy się zmienili. Kojarzę wiele osób ze starej klasy, ale też wiele jest mi nowych. Ale Ross wydoroślał. Wiem, że w tym roku będzie kończył 20 lat, ale w porównaniu jego stanu przed roku wygląda... łał. Jego włosy są bardziej gęste, ma bardziej zaostrzone kości policzkowe i wysunięty podbródek. Przypakował. Widać, ze spędza na siłowni teraz więcej czasu niż wcześniej. Nie dziwie się teraz, ze każda dziewczyna spogląda na niego maślanymi oczami.
- Cześć, Violet - dziewczyna podaje mi rękę, a ja nieśmiało ją łapię.
- Cześć.
Lekcja przebiega szybko. Pan Judge jest bardzo miły i dobrze tłumaczy. Wymarzony wychowawca. Rozlega się dzwonek i cała klasa wstaje. Wszyscy się przedstawiają. Przynajmniej Ci nowi. Wydają się mili.
- JJ! - stoi przy szafkach. Już chcę do niej podejść, ale nagle ktoś łapie mnie w pasie i szybko odciąga w bok.
- Cześć. - rzuca Ross i namiętnie mnie całuje. W szkole! Krew w moim ciele natychmiast się rozgrzewa, ale zachowuję zdrowy, chłodny rozsądek. Odpycham go lekko.
- Cześć. - burczę, krzyżując ręce na piersi.
- Hej. Nie widziałem Cię rok i w ogóle nie dzwoniłaś.
- Ty też masz telefon.
- Wiesz, ze wszystko gubię, a telefon zgubiłem w połowie wakacji i z nim zginał też twój numer. - Oh! Dlatego nie dzwonił. Ale mógł ze mną pogadać na Skype czy na Facebook'u.
- Wiesz... strefy czasowe też są męczące. - prycham wbijając wzrok w podłogę.
- Hej? Co jest, mała.
- Po pierwsze: nie jestem mała! Po drugie: nie jesteśmy razem. Słyszałam co wyczyniasz. - przechodzę obok blondyna zostawiając go w kompletnym szoku.


______________________________________________________________________________


sorka za błedy ale burza się zaczyna, a ja siedzę na jeziorem, bo tylko tu mam net ;_____; 

8 komentarzy:

  1. Ross znowu sobą, podoba mi się :D ciekawe tylko co teraz zrobi Jane? co z nimi? czekam już na nexta :D
    p.s. mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? myślę, że przybyło by komentarzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, Ross, Ty skurwielu.
    Takie rzeczy?
    -.-'
    Khh.
    Coś mi mówi, że Violet to nie tylko tak na chwilkę. I że JJ nie jest zbyt szczera...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ross... no i to mi się podoba ;3 Rozdział super ale cos blondi nadal zainteresowany Jane ;p no nic czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski xD nie moge się doczekać kolejnego rozdziału ^^ Pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Ross będzie miał już 20 lat! Fuu... Spał ze swoimi nauczycielkami... I co on biedy ma kiedy one latają koło tablicy on widzi je nago! Fee! Jane wróciła! I on ją pocałował! Mam nadzieję, że Rone (Ross + Jane) będą razem już niedługo! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejjj... Ross Naughty jest słodki, ale nie do przesady! W sensie z Jane niech robi co chce, ale takie rzeczy wyczyniać?! I jeszcze ją całuje! Mam nadzieję, że jakoś się pogodzę albo coś *o* Czekam na nexcika <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Znalazłam twojego bloga wczoraj i szczerze mi się spodobał. Piszesz, spójny, sensowny tekst. Odnoszę niekiedy wrażenie, że wszystko masz przemyślane od początku do końca. Zauważyłam tylko jeden mały błąd. Wg cb Littleton jest dzielnicą LA, jednak w rzeczywistości jest miasteczkiem w stanie Kolorado, skąd pochodzi Ross. Taka mała uwaga. Moglaś od razu umieścić akcję w Kalifornii. Kalifornia jest stanem, a LA jednym z jej wielu miast. <3 no ale nic. Trzymajmy się tego, że piszesz dobrze. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział super a za błędy zabije cię innym razem <3

    OdpowiedzUsuń