sobota, 3 maja 2014

Rozdział 22

No, więc wróciłam dzień wcześniej. macie! Tak długo was trzymałam!

Ross patrzył na kartkę ze zbitym wzrokiem. Domyślałam się jaki jest wynik tego testu. Trochę zrobiło mi się go żal. Ale niby dlaczego? Ten człowiek chciał mnie zgwałcić!
- No to jaki jest ten wynik? – powiedział Joel i wyrwał Ross’owi kartę.
- Wynik jest…
- Negatywny! – krzyknął Joel.
- No właśnie. – powiedział przybity.
- Ross ty debilu! To znaczy ze nie jesteś żadnym ojcem! – krzyknął Joel i poklepał Ross’a po plecach.
- Serio?
- Tak!
- Dobra to lecę do tej laski.
- Czekaj co chcesz jej powiedzieć?– zapytałam.
- Że nie jestem ojcem tego dziecka i niech se radzi sama!
- Nie możesz jej tak powiedzieć! – krzyknęłam.
- Niby dlaczego? Słuchaj nie mam zamiaru zajmować się tym bachorem. Nie moja wina że jest dziwką która się puszcza. Facet robi co chce, a to laska ponosi konsekwencje. Tak już jest!
- Czy ty jesteś poważny. Najpierw rozkochujesz w sobie tą dziewczynę a teraz chcesz jej wyjechać z czymś takim?
- Będę robił co mi się żywnie podoba. Taki ktoś jak ty…
- Okej mam tego serdecznie dosyć! Nie jesteś w niczym lepszy. Jesteś popieprzonym idiotą który wiecznie myśli tylko o sobie. Nie masz za grosz szacunku nawet do własnego rodzeństwa. Do tego za kogo ty się uważasz? To że jesteś sławny nie znaczy, że możesz sobie pomiatać kim chcesz na prawo i lewo. Mam dosyć tego, że uważasz mnie za kogoś słabszego. To ty jesteś słaby, jeśli tylko umiesz kogoś obrażać, posuwać i nic więcej. Buźka jest, a rozumu za grosz. Żal mi Cię. Ale naprawdę! Szkoda, że jesteś facetem, który ma potencjał, a wykorzystuje go do posuwania lasek! To naprawdę wielka szkoda, ze jesteś po prostu rośliną wykorzystywaną przez media i ludzi. Teraz leć do niej i zniszcz jej życie! Proszę droga wolna! Leć. – krzyknęłam, praktycznie na jednym tchu. Ross patrzył się na mnie z otwartą buzią. – No leć! – dodałam z gotującą się we mnie złością.
Joel również patrzył się we mnie ze wzbitym wzrokiem. Oboje stali tak przez dobre 5 minut. Po chwili tego patrzenia się we mnie zaczęłam się trochę peszyć.
- Dziewczyno umów się ze mną. – powiedział Ross przeciągniętym tonem i złapał mnie za rękę, co mnie bardzo zdziwiło, a nawet przestraszyło. Jednak ja w porównaniu do innych dziewczyn JA miałam głowę na karku.
- Puszczaj mnie! Nigdy się z tobą nie umówię! Ty i ten twój kuzyn jesteście siebie warci! Idźcie sobie posuwać jakieś łatwe laski! – powiedziałam i wzięłam torbę z ławki. – A i Rossy? Uważaj, żeby guma Ci nie pękła. – dodałam zgryźliwym tonem i wyszłam z sali.

Oczami Ross’a.
Jane wyszła z klasy. Nagle do mnie dotarło co powiedziała ona, a co powiedziałem ja. Najpierw zastanowiłem się nad jej słowami. Co ja ze sobą robię. Ta kujonka miała trochę racji. Nie tyle co przez media, a przez osoby, z którymi się zadaje stałem się zwykła rośliną do pomiatania ludźmi. Mam tu w szczególności na myśli Joela. To przez te wakacje. Wszystkiego nauczyłem się od niego. Ta 3 noc kiedy wyszliśmy do klubu. Najpierw mnie chłopak spił, później wziąłem jakąś dziewczynę do toalety i to zrobiliśmy. Było szybko i bez tych emocji. To było tylko wprowadzenie mojego członka do jej ciała i nic więcej. Kiedyś zanim spędzałem czas z Joelem marzyłem o prawdziwej dziewczynie, z którą mój pierwszy raz będzie magiczny i niezapomniany. Wiem, że mówię trochę jak baba, ale taka jest prawda. A teraz? Latam po dziwkach, upijam się, uważam się za lepszego od innych. Do tego dziewczynę, która zawróciła mi w głowie chciałem zgwałcić? Teraz to mnie do reszty posrało. Nie wiem, dlaczego tak lubiłem Jane. Może dlatego, że poznałem ją, nie tylko od naszego łóżkowego spotkania, ale jako osobę? Poza tym była inna. Nie miała tylko pustki w głowie albo do powiedzenia jaką cudowną bluzkę widziała w sklepie. Ona miała własną opinię, której nie bała się ukrywać. To mnie chyba w niej naprawdę kręciło. Ale co ja teraz mam zrobić. Oczywiście nie jestem ojcem dziecka Jessicy, więc muszę jej to powiedzieć. Niech ona się martwi o siebie. Po tych słowach, o tych, że chce się umówić z Jane. Poniosło mnie! Muszę się ogarnąć! Ona mi pomieszała w głowie, ale co do ludzi miała rację. Ludzie zamienili mnie w roślinę.
- To co stary? Idziemy do tej blondyny?
- Wyjdź stąd!
- Co ty stary? Co ty gadasz?
- Masz stąd wyjść. Jane miała racje. To przez ciebie jestem taki jaki jestem! – krzyknąłem.
- Dobra, dobra. – powiedział i podniósł ręce jakby był niewinny. – Ale, wiesz? Przez tą laskę stajesz się słaby. Taki melodramatyczny jak ona. To nie jest Ross, którego znam. Teraz jesteś babą, której nie chce znać! – powiedział oburzony i wyszedł.
Siedziałem sam w klasie z założonymi rękami na kolanach. I co ja mam zrobić? Wiem na pewno, że jeszcze dziś idę do Jessicy i daje jej wyniki testu. Ale co z Jane? W końcu ona mi się podoba czy nie? Nie sądzę. Te słowa po prostu same ze mnie wypłynęły. Umówić się z nią? Z nią? Z kimś kto jest niższej rangi niż… Cholera! Ona jednak ma rację, że tak mówię. Ale ja jej nie kocham! I to wiem na pewno! Chyba…

Wyszedłem z klasy i poszedłem do domu Jessicy. Cały czas myślałem o tym co mówiła Jane oraz o tym co powie Jessica. Po chwili już doszedłem do jej drzwi. Zapukałem. Po chwili ujrzałem Jessice, która rzuciła mi się na szyję i dała mi dość mocy pocałunek w policzek.
- Ross kochanie, co to? – zapytała, ponieważ wyciągnąłem przed nią kartkę z wynikami.
- Test na ojcostwo. Nie jestem ojcem tego dziecka. – powiedziałem ze spuszczoną głową.
- To znaczy, ze, ze… - zaczęła, ale nie mogła się dalej wysłowić.
- To znaczy, że nie będę zajmował się ani tobą, ani dzieckiem. – skończyłem.
- Ty śmieciu! Jak możesz! To po to był Ci moja krew! Jak można być takim dupkiem. Leć do tej swojej idiotki Lary! Zruchaj ją tak, ze Ci penis spłonie, a ty razem z nim! – krzyczała na całe osiedle. Swój występ dokończyła siarczystym walnięciem w policzek oraz trzaśnięciem drzwiami.

No dobra Ross. To już masz za sobą. Teraz tylko napraw sprawy z Jane. Chodzi oczywiście o te korki i o nic więcej. O nic więcej!
Podszedłem pod jej dom. Nagle przez drzwi wyszedł Brandon. Był wściekły. Trochę się przestraszyłem, że to przeze mnie jest taki i zaraz oberwę po raz drugi, ale na szczęście mnie ominął i krzyknął tylko:
- Leć do tej dziwki. Jest całą twoja! Dokończ to w czym Ci wczoraj przerwałem. Tylko dopilnuj żeby wyła z bólu. – powiedział i odszedł.
Spojrzałem w stronę drzwi. Stała tam Jane z opuchniętymi oczami. Spojrzała się na mnie obojętnym wzrokiem.
- Co jest? – zapytałem nieśmiałym tonem co było do mnie niepodobne.
- Nic. – powiedziała i już miała zamykać drzwi, ale je przytrzymałem.
- Powiedz co jest… proszę. – powiedziałem delikatnym tonem i spojrzałem się jej w oczy.
- Ehh, wejdź. – obróciła się i usidła na kanapie w salonie, a ja zaraz obok niej.
- No więc?
- Więc, ja nie chciałam… tego…
- Nie musisz kończyć. Wiem, że to trudne. Sam chciałem Ci to zrobić. Przepraszam…
- Ty tak na poważnie? - zapytała nadal łkając.
- Tak i mogę Ci to udowodnić.
- Jak? – zapytała.

Zbliżyłem jej twarz do mojej. Powoli zacząłem zamykać oczy i się do niej przybliżać. Tym razem musiało się udać. Już tylko parę centymetrów. Milimetrów…

_________________________________________________________________________________

Pewnie domyślacie się co będzie dalej, ale...

Komentujcie!

10 komentarzy:

  1. Pierwsza <3

    Z A J E B I S T Y

    amen

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG on ją kocha :D Ale słodko *-* Daj nexta dziś ! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko 1 pytanie: Dlaczego twoje rozdziały się tak szybko czyta?? ;// Tak na niego czekałam, że usiedzieć nie mogłam (co ty ze mną robisz??) ^^ Wolałabym, żeby Ross się nie zmienił, bo jednak jest 'naughty' i to jest w tym blogu takie zaczepiste, ale nawet jeśli, to na pewno będę czytać! I oczywiście next *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No racja ja też kocham tego bloga właśnie za ,,Naughty Ross'a " xD Boski jest ten blog, taki inny i oryginalny :D

      Usuń
  4. Ugh!!! Czemu przerwałaś w takim momencie, no ?! Why??? Tak czy siak. Rozdział bisty. Czekam na next oczywiście. Rany, ty piszesz takie długie rozdzialy a czyta sie je w niecale 2 minutki. Jak Tu to robisz ? Masz talent dziewczyno, nie powiem ;**
    Pozdrawiam i zycze weny
    ~Julka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jula i co twojego ostatniego rozdziału, który nazwałaś "nijakim". Walnął cię ktoś t ten głupi łeb? hahah nie żartuję rozdział był boski i jeśli eszcze raz wyjedziesz z nijakim to osobiście ci coś zrobię. Nie może być wszędzie acji bo byłoby sztucznie ;)

      Usuń
  5. Cudowny rozdział *-*.Dawaj szybko next bo nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! Ja chce next! Next w trybie NOW! Dziewczyno świetnie piszesz i wiem, że mówię to po raz setny, ale należy ci się XDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj nexta prosze ja najszybciej roździał mega!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejkuu *o* nie spodziewalam sie tego :D czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń