Ross patrzył
na kartkę ze zbitym wzrokiem. Domyślałam się jaki jest wynik tego testu. Trochę
zrobiło mi się go żal. Ale niby dlaczego? Ten człowiek chciał mnie zgwałcić!
- No to jaki
jest ten wynik? – powiedział Joel i wyrwał Ross’owi kartę.
- Wynik
jest…
- Negatywny!
– krzyknął Joel.
- No
właśnie. – powiedział przybity.
- Ross ty
debilu! To znaczy ze nie jesteś żadnym ojcem! – krzyknął Joel i poklepał Ross’a
po plecach.
- Serio?
- Tak!
- Dobra to
lecę do tej laski.
- Czekaj co
chcesz jej powiedzieć?– zapytałam.
- Że nie
jestem ojcem tego dziecka i niech se radzi sama!
- Nie możesz
jej tak powiedzieć! – krzyknęłam.
- Niby
dlaczego? Słuchaj nie mam zamiaru zajmować się tym bachorem. Nie moja wina że
jest dziwką która się puszcza. Facet robi co chce, a to laska ponosi
konsekwencje. Tak już jest!
- Czy ty
jesteś poważny. Najpierw rozkochujesz w sobie tą dziewczynę a teraz chcesz jej
wyjechać z czymś takim?
- Będę robił
co mi się żywnie podoba. Taki ktoś jak ty…
- Okej mam
tego serdecznie dosyć! Nie jesteś w niczym lepszy. Jesteś popieprzonym idiotą
który wiecznie myśli tylko o sobie. Nie masz za grosz szacunku nawet do
własnego rodzeństwa. Do tego za kogo ty się uważasz? To że jesteś sławny nie
znaczy, że możesz sobie pomiatać kim chcesz na prawo i lewo. Mam dosyć tego, że
uważasz mnie za kogoś słabszego. To ty jesteś słaby, jeśli tylko umiesz kogoś
obrażać, posuwać i nic więcej. Buźka jest, a rozumu za grosz. Żal mi Cię. Ale
naprawdę! Szkoda, że jesteś facetem, który ma potencjał, a wykorzystuje go do
posuwania lasek! To naprawdę wielka szkoda, ze jesteś po prostu rośliną wykorzystywaną przez media i ludzi. Teraz leć do niej i zniszcz jej życie!
Proszę droga wolna! Leć. – krzyknęłam, praktycznie na jednym tchu. Ross patrzył
się na mnie z otwartą buzią. – No leć! – dodałam z gotującą się we mnie
złością.
Joel również
patrzył się we mnie ze wzbitym wzrokiem. Oboje stali tak przez dobre 5 minut.
Po chwili tego patrzenia się we mnie zaczęłam się trochę peszyć.
- Dziewczyno
umów się ze mną. – powiedział Ross przeciągniętym tonem i złapał mnie za rękę,
co mnie bardzo zdziwiło, a nawet przestraszyło. Jednak ja w porównaniu do
innych dziewczyn JA miałam głowę na karku.
- Puszczaj
mnie! Nigdy się z tobą nie umówię! Ty i ten twój kuzyn jesteście siebie warci!
Idźcie sobie posuwać jakieś łatwe laski! – powiedziałam i wzięłam torbę z
ławki. – A i Rossy? Uważaj, żeby guma Ci nie pękła. – dodałam zgryźliwym tonem
i wyszłam z sali.
Oczami
Ross’a.
Jane wyszła
z klasy. Nagle do mnie dotarło co powiedziała ona, a co powiedziałem ja.
Najpierw zastanowiłem się nad jej słowami. Co ja ze sobą robię. Ta kujonka
miała trochę racji. Nie tyle co przez media, a przez osoby, z którymi się
zadaje stałem się zwykła rośliną do pomiatania ludźmi. Mam tu w szczególności
na myśli Joela. To przez te wakacje. Wszystkiego nauczyłem się od niego. Ta 3
noc kiedy wyszliśmy do klubu. Najpierw mnie chłopak spił, później wziąłem jakąś
dziewczynę do toalety i to zrobiliśmy. Było szybko i bez tych emocji. To było
tylko wprowadzenie mojego członka do jej ciała i nic więcej. Kiedyś zanim
spędzałem czas z Joelem marzyłem o prawdziwej dziewczynie, z którą mój pierwszy
raz będzie magiczny i niezapomniany. Wiem, że mówię trochę jak baba, ale taka
jest prawda. A teraz? Latam po dziwkach, upijam się, uważam się za lepszego od
innych. Do tego dziewczynę, która zawróciła mi w głowie chciałem zgwałcić? Teraz
to mnie do reszty posrało. Nie wiem, dlaczego tak lubiłem Jane. Może dlatego,
że poznałem ją, nie tylko od naszego łóżkowego spotkania, ale jako osobę? Poza
tym była inna. Nie miała tylko pustki w głowie albo do powiedzenia jaką
cudowną bluzkę widziała w sklepie. Ona miała własną opinię, której nie bała się
ukrywać. To mnie chyba w niej naprawdę kręciło. Ale co ja teraz mam zrobić.
Oczywiście nie jestem ojcem dziecka Jessicy, więc muszę jej to powiedzieć.
Niech ona się martwi o siebie. Po tych słowach, o tych, że chce się umówić z
Jane. Poniosło mnie! Muszę się ogarnąć! Ona mi pomieszała w głowie, ale co do
ludzi miała rację. Ludzie zamienili mnie w roślinę.
- To co
stary? Idziemy do tej blondyny?
- Wyjdź
stąd!
- Co ty
stary? Co ty gadasz?
- Masz stąd
wyjść. Jane miała racje. To przez ciebie jestem taki jaki jestem! – krzyknąłem.
- Dobra,
dobra. – powiedział i podniósł ręce jakby był niewinny. – Ale, wiesz? Przez tą
laskę stajesz się słaby. Taki melodramatyczny jak ona. To nie jest Ross,
którego znam. Teraz jesteś babą, której nie chce znać! – powiedział oburzony i
wyszedł.
Siedziałem
sam w klasie z założonymi rękami na kolanach. I co ja mam zrobić? Wiem na
pewno, że jeszcze dziś idę do Jessicy i daje jej wyniki testu. Ale co z Jane? W
końcu ona mi się podoba czy nie? Nie sądzę. Te słowa po prostu same ze mnie
wypłynęły. Umówić się z nią? Z nią? Z kimś kto jest niższej rangi niż… Cholera!
Ona jednak ma rację, że tak mówię. Ale ja jej nie kocham! I to wiem na pewno!
Chyba…
Wyszedłem z
klasy i poszedłem do domu Jessicy. Cały czas myślałem o tym co mówiła Jane oraz
o tym co powie Jessica. Po chwili już doszedłem do jej drzwi. Zapukałem. Po
chwili ujrzałem Jessice, która rzuciła mi się na szyję i dała mi dość mocy
pocałunek w policzek.
- Ross
kochanie, co to? – zapytała, ponieważ wyciągnąłem przed nią kartkę z wynikami.
- Test na
ojcostwo. Nie jestem ojcem tego dziecka. – powiedziałem ze spuszczoną głową.
- To znaczy,
ze, ze… - zaczęła, ale nie mogła się dalej wysłowić.
- To znaczy,
że nie będę zajmował się ani tobą, ani dzieckiem. – skończyłem.
- Ty
śmieciu! Jak możesz! To po to był Ci moja krew! Jak można być takim dupkiem.
Leć do tej swojej idiotki Lary! Zruchaj ją tak, ze Ci penis spłonie, a ty razem
z nim! – krzyczała na całe osiedle. Swój występ dokończyła siarczystym
walnięciem w policzek oraz trzaśnięciem drzwiami.
No dobra
Ross. To już masz za sobą. Teraz tylko napraw sprawy z Jane. Chodzi oczywiście
o te korki i o nic więcej. O nic więcej!
Podszedłem
pod jej dom. Nagle przez drzwi wyszedł Brandon. Był wściekły. Trochę się
przestraszyłem, że to przeze mnie jest taki i zaraz oberwę po raz
drugi, ale na szczęście mnie ominął i krzyknął tylko:
- Leć do tej
dziwki. Jest całą twoja! Dokończ to w czym Ci wczoraj przerwałem. Tylko
dopilnuj żeby wyła z bólu. – powiedział i odszedł.
Spojrzałem w
stronę drzwi. Stała tam Jane z opuchniętymi oczami. Spojrzała się na mnie
obojętnym wzrokiem.
- Co jest? –
zapytałem nieśmiałym tonem co było do mnie niepodobne.
- Nic. –
powiedziała i już miała zamykać drzwi, ale je przytrzymałem.
- Powiedz co
jest… proszę. – powiedziałem delikatnym tonem i spojrzałem się jej w oczy.
- Ehh,
wejdź. – obróciła się i usidła na kanapie w salonie, a ja zaraz obok niej.
- No więc?
- Więc, ja
nie chciałam… tego…
- Nie musisz
kończyć. Wiem, że to trudne. Sam chciałem Ci to zrobić. Przepraszam…
- Ty tak na
poważnie? - zapytała nadal łkając.
- Tak i mogę
Ci to udowodnić.
- Jak? –
zapytała.
Zbliżyłem
jej twarz do mojej. Powoli zacząłem zamykać oczy i się do niej przybliżać. Tym
razem musiało się udać. Już tylko parę centymetrów. Milimetrów…
_________________________________________________________________________________
Pewnie domyślacie się co będzie dalej, ale...
Komentujcie!
Pierwsza <3
OdpowiedzUsuńZ A J E B I S T Y
amen
OMG on ją kocha :D Ale słodko *-* Daj nexta dziś ! :3
OdpowiedzUsuńTylko 1 pytanie: Dlaczego twoje rozdziały się tak szybko czyta?? ;// Tak na niego czekałam, że usiedzieć nie mogłam (co ty ze mną robisz??) ^^ Wolałabym, żeby Ross się nie zmienił, bo jednak jest 'naughty' i to jest w tym blogu takie zaczepiste, ale nawet jeśli, to na pewno będę czytać! I oczywiście next *-*
OdpowiedzUsuńNo racja ja też kocham tego bloga właśnie za ,,Naughty Ross'a " xD Boski jest ten blog, taki inny i oryginalny :D
UsuńUgh!!! Czemu przerwałaś w takim momencie, no ?! Why??? Tak czy siak. Rozdział bisty. Czekam na next oczywiście. Rany, ty piszesz takie długie rozdzialy a czyta sie je w niecale 2 minutki. Jak Tu to robisz ? Masz talent dziewczyno, nie powiem ;**
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze weny
~Julka~
Dzięki Jula i co twojego ostatniego rozdziału, który nazwałaś "nijakim". Walnął cię ktoś t ten głupi łeb? hahah nie żartuję rozdział był boski i jeśli eszcze raz wyjedziesz z nijakim to osobiście ci coś zrobię. Nie może być wszędzie acji bo byłoby sztucznie ;)
UsuńCudowny rozdział *-*.Dawaj szybko next bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńOMG! Ja chce next! Next w trybie NOW! Dziewczyno świetnie piszesz i wiem, że mówię to po raz setny, ale należy ci się XDD
OdpowiedzUsuńDawaj nexta prosze ja najszybciej roździał mega!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJejkuu *o* nie spodziewalam sie tego :D czekam na nexta!
OdpowiedzUsuń