Wróciłem do
domu wściekły.
- Ross, ja…
- zaczęła Rydel.
- Odczep
się! Czemu wszystkie dziewczyny się na mnie uwzięły?
- Co się
stało?
- Lola ze
mną zerwała!
- Ale
przecież ty jesteś z nią od…
- 3 dni!
- Dlaczego z
tobą zerwała?
- Bo kiedy
ta kujonka obok nas przechodziła, to się za nią obejrzałem i po tym jednym
spojrzeniu stwierdziła, że ją kocham! – krzyknąłem wściekły.
- OOO… czyli
była bystrzejsza niż myślałam…
- Co masz na
myśli?
- Ze nie
tylko ja to zauważyłam. – powiedziała i szeroko się do mnie uśmiechnęła.
- Jak mogłaś
coś zauważyć skoro nic nie ma!
- Ale
dlaczego nie chcesz się to tego przyznać?
-Bo…bo nie!
Nie istnieje miłość pomiędzy mną, a Jane! A teraz przepraszam, ale muszę do
niej iść w sprawie moich korepetycji. – powiedziałem zażenowany, bo wiedziałem,
że nie zdam do następnej klasy bez jej pomocy. Udałem się to mojego pokoju i
opadłem na łóżko, zakrywając sobie twarz dłońmi. Dlaczego jestem taki bezradny
kiedy ktoś wspomina o Jane przy mnie. Przecież jest taka sama jak inne laski,
które znam. No może jest mądrzejsza, nie ma tylko seksu w głowie i do tego umie
wyrazić własną opinię. Na domiar kiedy zrobiłem coś nie tak, te laski się na mnie
wściekały, a ona? Jakoś zawsze mnie znosiła.
Spojrzałem
się w prawo i na szafce nocnej zauważyłem czarny notesik. Nawet nie
zastanowiłem się co to jest i po prostu go otworzyłem. No tak. Ten notes. Co ja
sobie myślałem, żeby robić takie coś? W ogóle czym ja się stałem? No tak.
Naughty Boy. W sumie skoro nim jestem to czemu mam jakiś dziwne skurcze w
żołądku. Z tego co wiem to są wyrzuty sumienia, których ja chyba nigdy nie
miałem. Kiedyś musiał przyjść ten dzień.
Przyszedł
też dzień kiedy raz na zawsze muszę zakończyć sprawę korepetycji. Po prostu nie
będę wchodził Jane w drogę. Godzina korepetycji i tyle będę widział jej śliczną
buźkę. Chwila pomyślałem śliczną? Chodziło mi o nudziarską!
Wyszedłem z
pokoju.
- Gdzie
idziesz? – zapytała Rydel.
- Do Jane.
- Zmądrzałeś
czy dojrzałeś?
-
Zgłupiałem. – powiedziałem obojętnym tonem i opuściłem dom. Szedłem powoli
ulicą wymyślając dialogi na podstawie, których ma się odbyć moja rozmowa z
Jane. Mam nadzieję, ze już wróciła do domu. Nie chce mi się na nią czekać pod
drzwiami, a potem wysłuchiwać tego, ze ona nie ma zamiaru mnie słuchać. Zanim
się obejrzałem stałem pod jej drzwiami. Zadzwoniłem jednak nikt nie schodził.
Zadzwoniłem pełen nadziei po raz drugi.
- Już
chwila! – krzyknęła Jane od wewnątrz. Po chwili otworzyła drzwi i kiedy mnie
ujrzała mina jej zrzedła. – A ty tu czego?
- A wiesz
kręcę się po okolicy.
- Przestań
gadać i powiedz czego chcesz.
- Wiesz
jeśli przestanę gadać to Ci tego nie powiem. – stwierdziłem, na co dziewczyna
przewróciła wymownie oczami i zaczęła zamykać drzwi. Jak to zwykle ja
przytrzymałem je nogą i nachalnie wszedłem do środka. Dziewczyna potknęła się o
własne nogi i z przerażeniem w oczach spojrzała się na mnie. – Chciałaś zamknąć
drzwi? Ile razy próbowałaś, ale bez skutku… hej co to? – zapytałem, ponieważ
zauważyłem na kanapie walizkę a naokoło niej porozrzucane ubrania. –
Wyjeżdżasz?
- Tak. Na
miesiąc do seminarium.
- Co ty
zakonnica.
- Nie. –
powiedziała wściekła. – To nie seminarium duchowe. Będę pomagać tam ludziom,
wiesz jako wolontariusz.
- I możesz
sobie tak wyjechać w środku roku?
- Wiesz… mam
świetne oceny, a poza tym tam też muszę się uczyć. Ale teraz ja mam pytanie. Po
co przyszedłeś? Gdzie Lola?
- Na które
mam Ci odpowiedzieć najpierw? – zapytałem, a dziewczyna tylko wzruszyła
ramionami. – Więc, zarwałem z Lolą.
- Wow. –
wyłupiła oczy dziewczyna w geście sarkazmu. – Całe trzy dni. To chyba rekord.
Pewnie nawet nie zdążyłeś jej przelecieć. – powiedziała i podeszła do kanapy,
by schować resztę rzeczy.
- I tu się
mylisz sweety. Ja zawsze mam na to czas.
- Brzydzę
się tobą.
- JA i tak
wiem, że Cie pociągam. – stwierdziłem na co dziewczyna spojrzała na mnie z
ironią. – No nie ważne. Przyszedłem po to by po raz ostatni błagać Cie o
korepetycje.
- Dlaczego
myślisz, że się zgodzę?
- Przeczuwam.
- A co Ci to
da jak teraz na miesiąc wyjeżdżam?
- Ten
miesiąc przepracuję z kimś innym.
- Ross
słuchaj… może bym się zgodziła nie zważając na to, z obrażasz mnie na każdym
kroku i do tego nie szanujesz dziewczyn, bo jakoś przez cały czas to znosiłam
jak jakaś desperatka. Ale muszę Ci dziś odmówić.
- Niby
dlaczego? – zapytałem wściekły.
- Ross
udajesz debila czy na serio nim jesteś? Mam 2 powody. Po pierwsze jakoś
zapomniałam o tej sytuacji, ale teraz Ci ją przypomnę. Próbowałeś mnie zgwałcić
we moim własnym domu, chociaż i tak wątpiłam, ze to nastąpi, wiec to mało
istotne.
- A to
drugie?
- Uderzyłeś
mnie. Co jak co nie patrząc na to, ze jestem dziewczyną…
- Imitacją
dziewczyny. – dodałem bezmyślnie, co było dzisiejszym największym błędem, bo...
- MOŻESZ
PRZESTAĆ! Bądź sobie już tym pieprzonym Bad boy’em! Ale ja wiem kim jestem! –
krzyknęła i po wpływem emocji ściągnęła z siebie koszulkę, co było do niej
niepodobne i z lekka dziwne, ale słyszałem co dziewczyna może zrobić, kiedy
jest naprawdę wściekła. I to była ta chwila. Jane była naprawdę wściekła.
Stałem jak osłupiały, ponieważ zrobiła to o czym zawsze marzyłem. Rozebrała się
dla mnie. No może tylko ściągnęła bluzkę, ale zawsze coś. – Widzisz to?!
WIDZISZ? Chyba nie powiesz mi, ze nie jestem dziewczyną? Powiem Ci jeszcze
jedno! Żadna z twoich lasek JJ, Lara, kuzynka Lary, Jessica, Lola, Casandra,
Monica, Laura, Lena, Rose, Lea, i bóg wie jaka jeszcze z twojego notesu nie
miały takich cycków. Więc jako Naughty Boy nie możesz czuć się spełniony, bo
została ostatnia kartka, która nie jest zapełniona. Moja kartka. Możesz ją
wyrwać. Nigdy, przenigdy nie będzie zapisana. I wiesz co? Dam Tobie te
korepetycje żebyś musiał patrzeć na to co nigdy nie będzie twoje! Czy wyraziłem
się jasno? – krzyknęła, a ja przerażony pokiwałem głową. Jane wzięła mnie za
koszulkę i pociągnęła za drzwi. – Do zobaczenia za miesiąc! Pieprzony Naughty Boy’u! – wrzasnęła
i zatrzasnęła z hukiem drzwi frontowe.
Koniec części I
_________________________________________________________________________________
I jak tam wam się podoba I część? Niedługo zacznę część II to znaczy napisze tak krótko o czym będzie, ale nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Znacie mnie i na pewno szybko, ale najszybciej liczyłabym na piątek góra czwartek. Więc macie dużo czasu by sobie wszystko przypomnieć co się po kolei działo.
Komentujcie!!!
B O S K I !! Dziewczyno jestes mega super :D Niech Ross po tygodniu do niej pojedzie z tęsknoty xD ojj tak, Jane się rozebrała (no prawie :P ) wow robi postępy xD czekam na next i szybciutko go napisz ;P
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam.. Ale bardzo dobrze! Dziękuję Ci, że nie robisz z tego bloga jakiejś romantycznej historii, tylko naughty pozostaje naughty! No i jak zawsze nie mogę się doczekać nexta <3
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział! Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńPS:Niech zrobią TO w seminarium ihhihihi
Świetny! Genialny! Cudowny! <3 Aaaa *-* Jane pokazała pazurki ^-^ I od razu moja wizja xD Ross przez miesiąc się choć TROSZECZKĘ zmieni, a w tym czasie Jane, nie wiem jakim cudem, ale będąc w seminarium też się zmieni i jak wróci będzie się częściej ubierać seksownie, faceci się będą za nią oglądać ;3 A na korki do Rossa, to już na pewno będzie się sexy ubierać, żeby Ross był mega zazdrosny i wkurzony ;D Dobra wiem, wiem xD Ponosi mnie ^-^ Ale jak widzę, że Sylwia dodała rozdział to od razu czytam <3 No to chyba tyle xD Czekam niecierpliwie na część II ;3 Buziak ;* /Katarina
OdpowiedzUsuńNo jak mogłaś?! Przerwałaś tak wspaniałą część! Pisz mi następną! To jest wręcz rozkaz!
OdpowiedzUsuńNo uzależniłam się od Twojego bloga ;c
Jak mogłaś?!
Przy okazji, możesz wpaść do mnie? Prowadzę bloga dopiero 3 dzień :* Dziękuję ;*
http://r5opowiadaniawithoutyou.blogspot.com/
Aha no i... pisz drugą część!
Boski roździał. Pisz jak najszybciej następną część już nie moge się doczekać. ♥
OdpowiedzUsuńDroga "autorko" tego bloga!
OdpowiedzUsuńRadzę DOKŁADNIE zapoznać Ci się z treścią najnowszej notki na moim blogu. Link poniżej.
http://r5-story.blogspot.com/2014/05/were-back.html
O matko, dziewczyno. Lecę dalej, nie potrafię się zatrzymać. Wczoraj zasnęłam przed komputerem bo tak usilnie starałam się doczytać. Dzisiaj to zrobię.
OdpowiedzUsuń