sobota, 17 maja 2014

Rozdział 32



Po nocy, którą przegadałem z Jane, nic więcej się między nami nie wydarzyło, co macie rozumieć poprzez to, że od tamtego czasu, ani razu z nią nie gadałem. Nawet na siebie nie patrzeliśmy. Unikała mojego spojrzenia jak ognia. Ale ja miałem to gdzieś. Kiedy już skończyłem z tą natrętną Lara, znów powróciłem do gry. Znalazłem sobie nową laskę. Byłą z naszej szkoły, i z równoległej klasy, która razem z nami jechała na wycieczkę. Podobno jest nowa, więc bez obaw mogę się nią zabawiać. Ma świetny tyłek i jeszcze lepsze cycki. Zauważyłem ją dopiero, kiedy trzeciego dnia poszliśmy na plażę, podszedłem, a ona od razu rzuciła mi się w ramiona. Typowe! Bo kto by nie chciał takiego ciacha jak ja? I nie… Jane się nie liczy, chociaż i tak wiem, ze ona mnie pragnie, tak jak każda. Jedyne co mnie dziwiło we mnie, to, to, ze od razu zapamiętałem jej imię. Lola. Lola. Stosunkowo głupie imię, ale odzwierciedla jej osobowość. Jest głupia jak but. Czyli takie jakie lubię… oczywiście zaliczać.
W końcu wróciliśmy z tej przeklętej wycieczki. Jane razem z Larą i JJ usiadły jak najdalej od nas, co mnie jakoś nie obchodziło. Miałem dużo czasu by trochę poznać Lolę. Oczywiście nie chodziło mi o to czym się interesuję, bo czy mi to potrzebne? Wolałem poznać jej język w środku jej buzi.
W końcu wyszliśmy z tego okropnego autobusu. Wróciłem do domu, gdzie przywitał mnie Riker razem z Rydel. Z blondynem przybiłem piątkę.
- Co tam księżniczko? – zapytałem Rydel i dałem jej buziaka w policzek.
- A dobrze… słuchaj Ross?
- Tak?
- Ostatnio przechodziła tędy Jessica i kiedy się z nią przywitałam zaczęła ostro na Ciebie przeklinać. – powiedziała zmartwiona.
- Nie przejmuj się nią. Po prostu z nią zerwałem, bo nie lubię takich mało inteligentnych dziewczyn.
- No tak, ale… ona mówiła coś, że pewnie ty mnie też już przeleciałeś i…
- Rydel nie słuchaj jej! Jest zazdrosna, bo znalazłem sobie wspaniałą i mądrą dziewczynę. – powiedziałem z udawaną słodyczą, której tak nienawidziłem.
- Tą Jane? – zapytała. Spojrzałem się na nią ze zdziwieniem i szeroko otwartymi oczami.
- Niby dlaczego ona? – zapytałem z ironią.
- Bo jest jedyną mądrą dziewczyną z jaką Cię w ogóle widziałam.
- No to zobaczysz mnie z kolejną, bo to nie Jane tylko Lola.
- Lola?
- Tak. Lola. A teraz właśnie idę się z nią spotkać, więc żegnam. – powiedziałem i wściekły wyszedłem z domu. Nie na Rydel, choć w pewnym sensie można tak przypuszczać. Denerwowało mnie to, ze ona ma rację, ponieważ Jane rzeczywiście byłą jedyną dziewczyną, która miała rozum w głowie. Szkoda, ze była tylko imitacją dziewczyny. Zadzwoniłem po Lolę, która w mgnieniu oka była pod moim domem.
- Rossiu! – krzyknęła i ucałowała mnie lekko w policzek.
- Błagam Cię! Nie lubię jak ktoś zmiękcza moje imię. Jestem Ross. R-O-S-S. – warknąłem, na co dziewczyna, lekko się speszyła, ale ja założyłem rękę na jej ramię, na co momentalnie znowu się we mnie rozkochała. Szliśmy sobie wolno ulicą. Lola cały czas mi opowiadała, o swojej starej szkole, ale jakoś mało mnie to obchodziło. W ogóle jak paplała tym swoim przesłodzonym głosikiem to miałem ochotę ją zostawić właśnie tu i teraz. Jedyne co mnie przy niej trzymało to jej bluzka z głębokim dekoltem.
- Rossy? Ross, przepraszam.
- No? – zapytałem lekko zirytowany, ponieważ dziewczyna znów użyła tego okropnego zdrobnienia.
- Masz może ochotę. – zapytała z uśmieszkiem.
Moje źrenice natychmiastowo się rozszerzyły. Trochę dziwnie się poczułem, ze dziewczyna pyta się tak wprost, bo zwykle to ja byłem mistrzem całej akcji, ale co to za różnica? Dziewczyna szła teraz z przodu kierując mnie do swojego domu. Kiedy byliśmy na miejscu, aż zaniemówiłem. Była to dość bogata rezydencja. Weszliśmy do środka. Już chciałem się do niej dobierać kiedy zauważyłem jej mamę.
- Ymmm Lola? – zapytałem szepcząc. – Jak mamy TO zrobić kiedy twoja mam tu jest?
- Oh, nie martw się. Ona jest głuchoniema, a ja zwykle zamykam się w pokoju, więc nic nam nie grozi. – powiedziała po czym pokazała dłońmi kilka ruchów do swojej mamy i zaciągnęła mnie na górę.
- Co jej powiedziałaś?
- Że muszę Cię pouczyć na jutrzejszy sprawdzian zaliczeniowy, który musisz zdać, bo inaczej nie przejdziesz do następnej klasy i ma nam nie przeszkadzać. Powiedziałam jej też, że się zamykam w pokoju.
- I ona Ci się pozwala tak zamykać? – zapytałem z niedowierzeniem na co dziewczyna tylko pokiwała głową.
Weszliśmy do jej sypialni. Co prawda, chociaż dziewczyna miała to co lubię, jakoś byłem mało pobudzony. Ale dlaczego? Przecież ja zawsze jestem gotowy do działania. No właśnie Ross, więc może tak pokażesz jej co mają najlepszego w Littletown?
Wziąłem dziewczyną pod tyłek i zacząłem całować jej dekolt potem usta. Po chwili nie miała na sobie bluzki jak i stanika. Widok jej "koleżanek" od razu mnie pobudził. Przez chwilę myślałem, żeby zrobić to jakoś romantycznie, ale się rozmyśliłem z 2 powodów. Po pierwsze W końcu Ross the Boss nie jest żadnym romantykiem, żeby robić coś delikatnie i bez konkretu. Po drugie: ja jej nie kocham, więc jeśli mamy gadać tu o romantyczności, to najwyżej kupię jej różę i tyle. Zdjąłem dziewczynie spodenki. Po chwili sam byłem w bokserkach. Na szczęście, albo i nie, byłem pobudzony, więc dziewczyn a nie musiała mi pomagać. Kiedy już tylko się zabezpieczyliśmy, powoli w nią wszedłem. Zacząłem lekko się w niej poruszać i jakoś nie chciało mi się przyspieszać. Może to dlatego, że ta dziewczyna wydawała się jakąś kolejną, jakby była tylko pocieszeniem. Nie uzyskiwałem żadnej satysfakcji z tego stosunku. Próbowałem zacząć poruszać się szybciej. Udało się. Dziewczyna zaczęła powoli stękać i pojękiwać. Ale chwili jeszcze pomyślałem nad tym co mi przed chwilą przyszło do głowy. Lola była tylko pocieszeniem. Ale po kim? Po Larze? Przecież z nią obchodziłem się tak samo. Jessica? Puszczała się z innymi kiedy byłem z nią. Może tu trzeba wejść głębiej? I nie chodzi mi o stosunek, tylko o moje myśli. Halo! Ziemia do Ross’a. Zajmij się porządnie tą laską, bo zaraz kolejna Ci umknie! Zacząłem przyspieszać tempa. Po chwili zmieniłem pozycję i wszedłem od tyłu. Co jak co, ale tą pozycję lubiłem. Po kilku minutach zacząłem odczuwać satysfakcję, więc wyszedłem z niej. Położyłem się obok na łóżku. Dziewczyna uśmiechnięta głęboko oddychała, ale ja byłem zupełnie w innym nastroju. Jakby zupełnie nic się nie stało.
- Ross, może się przejdziemy jeszcze? Trochę mi teraz duszno. – zapytała, a ja tylko pokiwałem głową. Szybko się ubraliśmy i zeszliśmy na dół. Lola oznajmiła mamie, ze już mnie nauczyła i teraz idzie mnie odprowadzić. Szliśmy sobie spokojnie ulicą, a Lola znów opowiadała coś o swojej starej szkole. Wszystko szło gładko do czasu. Po chwili w moim kierunku zaczęła iść Jane. Co ona tu robi? Ross to jest małe miasteczko, więc ma prawo się po nim poruszać. Uhh, ale dlaczego akurat musiałem trafić na tą nudziarę. Powoli się do siebie zbliżaliśmy, aż nasze spojrzenia się spotkały. Szybko odwróciliśmy od siebie wzrok, ale jakimś dziwnym trafem, musiałem się za nią obejrzeć.
- Ross! – krzyknęła nagle Lola.
Zamyślony spojrzałem się na nią.
- Hmm?
- Ross dlaczego patrzysz się na tę dziewczynę i mnie nie słuchasz.
- Znajoma ze szkoły, więc się tylko tak, wiesz… spojrzałem.
- Ross wiem, że jestem lekko przygłupia, ale nie patrzyłeś się na nią jak na znajomą.
- A niby jak na kogo? – zapytałem z ironią.
- Wiesz… może powiem Ci to tak. Nie myśl sobie, ze nie słyszałam o tobie historyjek. Nie wiem czy im wierzyć czy nie, ale wiem jedno. Kochasz tę dziewczynę! – krzyknęła. Zamarłem. Po raz pierwszy ktoś to powiedział. I była to osoba, która zna mnie od 2 dni? Zazwyczaj jest tak, ze ludzie, których nie znasz - znają Cie najlepiej.
- Nie kocham jej! – krzyknąłem. – Kogoś takiego? JA jestem zbyt przystojny, zbyt boski, zbyt… - ale nie dokończyłem, ponieważ dziewczyna zasłoniła mi usta dłonią.
- Powiem Ci to wprost. Nie mam zamiaru być twoim pocieszeniem. I wiem co mówię. Kochasz ją i to od dłuższego czasu. Więc dlaczego jej tego nie powiesz?
- Bo ja jej nie kocham. Zwykła dziwka i tyle. – broniłem się.
- Wiesz nawet Bad Boy, jest zdolny do miłości.
- Ja wiem, ale wiem też, ze tą miłością na pewno nie jest ONA!

- Dobra Ross rób jak chcesz, ale sam znasz prawdę. Ja spadam. Dzięki, ze do mnie wpadłeś. Cześć. – powiedziała dziewczyna i odeszła. – Jesteś niegrzeczny. Ale i zakochany. – dodała uszczypliwym tonem, po czym zobaczyłem jak odchodzi. Powiem jedno. To było dziwne. Teraz jednak w mojej głowie kłębiło się jedno zdanie. Bad Boy też jest zdolny do miłości? Co prawda nie lubiłem tych życiowych tekstów, bo nie miały za grosz sensu. Ale ten miał sens i do tego był prawdą. Oczywiście, że kocham… ALE SIEBIE.

_________________________________________________________________________________



Komentujcie!!!

7 komentarzy:

  1. No i się doczekałam : O końcówka mnie rozwaliła... myślałam,że powie,że ją kocha xD noo nic rozdział super i czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany .... na koniec myślałam, że się przyzna. Że kocha te "nudziarę" xd
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział. jestem ciekawa co do tych miłosci Rossa XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeejjjjjjj boskie świetny wspaniały po prostu no nwm co powiedzieć może Ross na serio coś do niej czuję tylko nie chce chce w to uwierzyć i wmawia sobie że jest inaczej ;) Szybko dawaj next bo nie wyrobię ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Jestem ciekawa jak to będzie z tym Rossem i Jane ;)

    http://love-story-of-R5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No cudowny jak zawsze <3 Uwielbiam Twojego bloga *-* Jest wspaniały <3 Ach... A ja czekam na seksowną Jane <3 Będzie w ogóle? Ross się zmienia ^-^ Pozdrawiam ;* /Katarina
    P.S. Zapraszam ;3
    extraordinary-love-of-ordinary-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. super super ;** mega i tak dalej ale ty już to wszystko wiesz więc pisz dalej bo naprawde ci to wychodzi <3 ! ps .czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń