Po nocy,
którą przegadałem z Jane, nic więcej się między nami nie wydarzyło, co macie
rozumieć poprzez to, że od tamtego czasu, ani razu z nią nie gadałem. Nawet na
siebie nie patrzeliśmy. Unikała mojego spojrzenia jak ognia. Ale ja miałem to
gdzieś. Kiedy już skończyłem z tą natrętną Lara, znów powróciłem do gry.
Znalazłem sobie nową laskę. Byłą z naszej szkoły, i z równoległej klasy, która
razem z nami jechała na wycieczkę. Podobno jest nowa, więc bez obaw mogę się
nią zabawiać. Ma świetny tyłek i jeszcze lepsze cycki. Zauważyłem ją dopiero,
kiedy trzeciego dnia poszliśmy na plażę, podszedłem, a ona od razu rzuciła mi
się w ramiona. Typowe! Bo kto by nie chciał takiego ciacha jak ja? I nie… Jane
się nie liczy, chociaż i tak wiem, ze ona mnie pragnie, tak jak każda. Jedyne
co mnie dziwiło we mnie, to, to, ze od razu zapamiętałem jej imię. Lola.
Lola. Stosunkowo głupie imię, ale odzwierciedla jej osobowość. Jest głupia jak
but. Czyli takie jakie lubię… oczywiście zaliczać.
W końcu
wróciliśmy z tej przeklętej wycieczki. Jane razem z Larą i JJ usiadły jak
najdalej od nas, co mnie jakoś nie obchodziło. Miałem dużo czasu by trochę
poznać Lolę. Oczywiście nie chodziło mi o to czym się interesuję, bo czy mi to
potrzebne? Wolałem poznać jej język w środku jej buzi.
W końcu
wyszliśmy z tego okropnego autobusu. Wróciłem do domu, gdzie przywitał mnie
Riker razem z Rydel. Z blondynem przybiłem piątkę.
- Co tam
księżniczko? – zapytałem Rydel i dałem jej buziaka w policzek.
- A dobrze…
słuchaj Ross?
- Tak?
- Ostatnio
przechodziła tędy Jessica i kiedy się z nią przywitałam zaczęła ostro na Ciebie
przeklinać. – powiedziała zmartwiona.
- Nie
przejmuj się nią. Po prostu z nią zerwałem, bo nie lubię takich mało
inteligentnych dziewczyn.
- No tak,
ale… ona mówiła coś, że pewnie ty mnie też już przeleciałeś i…
- Rydel nie
słuchaj jej! Jest zazdrosna, bo znalazłem sobie wspaniałą i mądrą dziewczynę. –
powiedziałem z udawaną słodyczą, której tak nienawidziłem.
- Tą Jane? –
zapytała. Spojrzałem się na nią ze zdziwieniem i szeroko otwartymi oczami.
- Niby
dlaczego ona? – zapytałem z ironią.
- Bo jest
jedyną mądrą dziewczyną z jaką Cię w ogóle widziałam.
- No to
zobaczysz mnie z kolejną, bo to nie Jane tylko Lola.
- Lola?
- Tak. Lola.
A teraz właśnie idę się z nią spotkać, więc żegnam. – powiedziałem i wściekły
wyszedłem z domu. Nie na Rydel, choć w pewnym sensie można tak przypuszczać.
Denerwowało mnie to, ze ona ma rację, ponieważ Jane rzeczywiście byłą jedyną
dziewczyną, która miała rozum w głowie. Szkoda, ze była tylko imitacją
dziewczyny. Zadzwoniłem po Lolę, która w mgnieniu oka była pod moim domem.
- Rossiu! –
krzyknęła i ucałowała mnie lekko w policzek.
- Błagam
Cię! Nie lubię jak ktoś zmiękcza moje imię. Jestem Ross. R-O-S-S. – warknąłem,
na co dziewczyna, lekko się speszyła, ale ja założyłem rękę na jej ramię, na co
momentalnie znowu się we mnie rozkochała. Szliśmy sobie wolno ulicą. Lola cały
czas mi opowiadała, o swojej starej szkole, ale jakoś mało mnie to obchodziło.
W ogóle jak paplała tym swoim przesłodzonym głosikiem to miałem ochotę ją
zostawić właśnie tu i teraz. Jedyne co mnie przy niej trzymało to jej bluzka z
głębokim dekoltem.
- Rossy?
Ross, przepraszam.
- No? –
zapytałem lekko zirytowany, ponieważ dziewczyna znów użyła tego okropnego
zdrobnienia.
- Masz może
ochotę. – zapytała z uśmieszkiem.
Moje źrenice
natychmiastowo się rozszerzyły. Trochę dziwnie się poczułem, ze dziewczyna pyta
się tak wprost, bo zwykle to ja byłem mistrzem całej akcji, ale co to za
różnica? Dziewczyna szła teraz z przodu kierując mnie do swojego domu. Kiedy
byliśmy na miejscu, aż zaniemówiłem. Była to dość bogata rezydencja. Weszliśmy
do środka. Już chciałem się do niej dobierać kiedy zauważyłem jej mamę.
- Ymmm Lola?
– zapytałem szepcząc. – Jak mamy TO zrobić kiedy twoja mam tu jest?
- Oh, nie
martw się. Ona jest głuchoniema, a ja zwykle zamykam się w pokoju, więc nic nam
nie grozi. – powiedziała po czym pokazała dłońmi kilka ruchów do swojej mamy i
zaciągnęła mnie na górę.
- Co jej
powiedziałaś?
- Że muszę
Cię pouczyć na jutrzejszy sprawdzian zaliczeniowy, który musisz zdać, bo
inaczej nie przejdziesz do następnej klasy i ma nam nie przeszkadzać. Powiedziałam
jej też, że się zamykam w pokoju.
- I ona Ci
się pozwala tak zamykać? – zapytałem z niedowierzeniem na co dziewczyna tylko
pokiwała głową.
Weszliśmy do
jej sypialni. Co prawda, chociaż dziewczyna miała to co lubię, jakoś byłem mało
pobudzony. Ale dlaczego? Przecież ja zawsze jestem gotowy do działania. No
właśnie Ross, więc może tak pokażesz jej co mają najlepszego w Littletown?
Wziąłem
dziewczyną pod tyłek i zacząłem całować jej dekolt potem usta. Po chwili nie
miała na sobie bluzki jak i stanika. Widok jej "koleżanek" od razu mnie pobudził.
Przez chwilę myślałem, żeby zrobić to jakoś romantycznie, ale się rozmyśliłem z
2 powodów. Po pierwsze W końcu Ross the Boss nie jest żadnym romantykiem, żeby
robić coś delikatnie i bez konkretu. Po drugie: ja jej nie kocham, więc jeśli
mamy gadać tu o romantyczności, to najwyżej kupię jej różę i tyle. Zdjąłem
dziewczynie spodenki. Po chwili sam byłem w bokserkach. Na szczęście, albo i
nie, byłem pobudzony, więc dziewczyn a nie musiała mi pomagać. Kiedy już tylko
się zabezpieczyliśmy, powoli w nią wszedłem. Zacząłem lekko się w niej poruszać
i jakoś nie chciało mi się przyspieszać. Może to dlatego, że ta dziewczyna
wydawała się jakąś kolejną, jakby była tylko pocieszeniem. Nie uzyskiwałem
żadnej satysfakcji z tego stosunku. Próbowałem zacząć poruszać się szybciej.
Udało się. Dziewczyna zaczęła powoli stękać i pojękiwać. Ale chwili jeszcze
pomyślałem nad tym co mi przed chwilą przyszło do głowy. Lola była tylko
pocieszeniem. Ale po kim? Po Larze? Przecież z nią obchodziłem się tak samo.
Jessica? Puszczała się z innymi kiedy byłem z nią. Może tu trzeba wejść
głębiej? I nie chodzi mi o stosunek, tylko o moje myśli. Halo! Ziemia do
Ross’a. Zajmij się porządnie tą laską, bo zaraz kolejna Ci umknie! Zacząłem
przyspieszać tempa. Po chwili zmieniłem pozycję i wszedłem od tyłu. Co jak co,
ale tą pozycję lubiłem. Po kilku minutach zacząłem odczuwać satysfakcję, więc
wyszedłem z niej. Położyłem się obok na łóżku. Dziewczyna uśmiechnięta głęboko
oddychała, ale ja byłem zupełnie w innym nastroju. Jakby zupełnie nic się nie
stało.
- Ross, może
się przejdziemy jeszcze? Trochę mi teraz duszno. – zapytała, a ja tylko pokiwałem
głową. Szybko się ubraliśmy i zeszliśmy na dół. Lola oznajmiła mamie, ze już
mnie nauczyła i teraz idzie mnie odprowadzić. Szliśmy sobie spokojnie ulicą, a
Lola znów opowiadała coś o swojej starej szkole. Wszystko szło gładko do czasu.
Po chwili w moim kierunku zaczęła iść Jane. Co ona tu robi? Ross to jest małe
miasteczko, więc ma prawo się po nim poruszać. Uhh, ale dlaczego akurat
musiałem trafić na tą nudziarę. Powoli się do siebie zbliżaliśmy, aż nasze
spojrzenia się spotkały. Szybko odwróciliśmy od siebie wzrok, ale jakimś
dziwnym trafem, musiałem się za nią obejrzeć.
- Ross! – krzyknęła
nagle Lola.
Zamyślony
spojrzałem się na nią.
- Hmm?
- Ross
dlaczego patrzysz się na tę dziewczynę i mnie nie słuchasz.
- Znajoma ze
szkoły, więc się tylko tak, wiesz… spojrzałem.
- Ross wiem,
że jestem lekko przygłupia, ale nie patrzyłeś się na nią jak na znajomą.
- A niby jak
na kogo? – zapytałem z ironią.
- Wiesz…
może powiem Ci to tak. Nie myśl sobie, ze nie słyszałam o tobie historyjek. Nie
wiem czy im wierzyć czy nie, ale wiem jedno. Kochasz tę dziewczynę! – krzyknęła.
Zamarłem. Po raz pierwszy ktoś to powiedział. I była to osoba, która zna mnie
od 2 dni? Zazwyczaj jest tak, ze ludzie, których nie znasz - znają Cie najlepiej.
- Nie kocham
jej! – krzyknąłem. – Kogoś takiego? JA jestem zbyt przystojny, zbyt boski, zbyt…
- ale nie dokończyłem, ponieważ dziewczyna zasłoniła mi usta dłonią.
- Powiem Ci
to wprost. Nie mam zamiaru być twoim pocieszeniem. I wiem co mówię. Kochasz ją
i to od dłuższego czasu. Więc dlaczego jej tego nie powiesz?
- Bo ja jej
nie kocham. Zwykła dziwka i tyle. – broniłem się.
- Wiesz
nawet Bad Boy, jest zdolny do miłości.
- Ja wiem,
ale wiem też, ze tą miłością na pewno nie jest ONA!
- Dobra Ross
rób jak chcesz, ale sam znasz prawdę. Ja spadam. Dzięki, ze do mnie wpadłeś. Cześć.
– powiedziała dziewczyna i odeszła. – Jesteś niegrzeczny.
Ale i zakochany. – dodała uszczypliwym tonem, po czym zobaczyłem jak odchodzi. Powiem
jedno. To było dziwne. Teraz jednak w mojej głowie kłębiło się jedno zdanie.
Bad Boy też jest zdolny do miłości? Co prawda nie lubiłem tych życiowych tekstów,
bo nie miały za grosz sensu. Ale ten miał sens i do tego był prawdą.
Oczywiście, że kocham… ALE SIEBIE.
_________________________________________________________________________________
Komentujcie!!!
No i się doczekałam : O końcówka mnie rozwaliła... myślałam,że powie,że ją kocha xD noo nic rozdział super i czekam na next ;3
OdpowiedzUsuńRany .... na koniec myślałam, że się przyzna. Że kocha te "nudziarę" xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
świetny rozdział. jestem ciekawa co do tych miłosci Rossa XD
OdpowiedzUsuńJeeejjjjjjj boskie świetny wspaniały po prostu no nwm co powiedzieć może Ross na serio coś do niej czuję tylko nie chce chce w to uwierzyć i wmawia sobie że jest inaczej ;) Szybko dawaj next bo nie wyrobię ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jestem ciekawa jak to będzie z tym Rossem i Jane ;)
OdpowiedzUsuńhttp://love-story-of-R5.blogspot.com
No cudowny jak zawsze <3 Uwielbiam Twojego bloga *-* Jest wspaniały <3 Ach... A ja czekam na seksowną Jane <3 Będzie w ogóle? Ross się zmienia ^-^ Pozdrawiam ;* /Katarina
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam ;3
extraordinary-love-of-ordinary-girl.blogspot.com
super super ;** mega i tak dalej ale ty już to wszystko wiesz więc pisz dalej bo naprawde ci to wychodzi <3 ! ps .czekam na next xd
OdpowiedzUsuń