piątek, 9 maja 2014

Rozdział 26



Patrzyłem tylko jak Jane odchodzi w stronę sal. Teraz jej już nie złapię, ponieważ mamy osobno lekcje. Ostatnie co mamy razem to angielski z naszym wychowawcą. Więc jestem w kropce, bo nie będę miał czasu jej przekonać, a jestem pewien, że na pewno by mi się to udało. Jak zawsze zresztą. Teraz jednak nie mogłem nic zrobić jak tylko pójść na lekcje lub na nie, nie pójść. Who cares?

Zdecydowałem się jednak, ze pójdę na tą nieszczęsną historię i znów obleję kartkówkę, o której oczywiście zapomniałem. I tak też było. Kiedy nauczycielka podyktowała pytania od razu oddałem kartkę. Spojrzała się na mnie swoim krzywym wzrokiem, ale jakoś nie za bardzo się tym przejąłem. Był już prawie koniec lekcji. No prawie. Został angielski. Próbowałem porozmawiać z Jane na korytarzu, ale niestety przyszła dopiero wtedy jak zaczęła się lekcja. Usiadła w trzeciej ławce i nawet się na mnie nie spojrzała. Czekaliśmy na nauczyciela, który powiedział, ze musi wyjść na 15 minut, więc mieliśmy chwilę by posiedzieć. Nie chciałem gadać z nią teraz, bo bałem się, ze ktoś pomyśli, ze zagaduję do takiej… takiej… dziewczyny, więc siedziałem trzymając długopis w buzi i patrząc się bez celu w tablicę. Nagle ktoś stanął koło mnie i szturchnął mnie w ramie.
- Czego ty chcesz? – zapytałem się osoby i zwróciłem się w jej stronę. Stałą koło mnie dziewczyna z klasy, której też nie znałem imienia. Była ładna, ale jakbym miał już oceniać to o wiele brzydsza nawet od Jane i płaska jak deska. Z przodu i z tyłu.
- Słyszałam, że twoja korepetytorka Cie porzuciła, więc nie ma Cię kto uczyć.
- Nie ona mnie, tylko ja ją! A poza tym… co Ci do tego?
- Wiesz… ja mogę Cię uczyć.
Już chciałem odpowiedzieć, żeby się odwaliła, ale koniec semestru jest niedługo, a moje oceny wyglądają tak jak wyglądają. Cóż w sumie nie będzie na co popatrzeć, ale jakoś wytrzymam do czasu, aż uda mi się przekonać Jane.
- Dobra. – odparłem obojętnie.
- Świetnie, to jest mój adres i tu masz telefon. To do zobaczenia o 18.00! – powiedziała i usiadła z powrotem na swoim miejscu. Włożyłem papierek do spodni i znów spojrzałem się na tablicę. Nagle mój kumpel odezwał się do mnie.
- Te Ross?
- Co chcesz?
- Z kim jesteś w pokoju na wycieczce?
- Jakiej wycieczce?
- Tej, która jest jutro…
- Mój Boże! Na śmierć zapomniałem! Ale ja kasy nie wpłaciłem.
- Stary, przecie ona gadała, ze mamy opłaconą ze szkoły, debilu!
- Te nie nazywaj mnie debilem, frajerze. Kiedy ona tą wycieczkę zapowiadała?
- Z jakieś 2 tygodnie temu?
- Cholera! No zapomniałem! Nie wiem z kim jestem w pokoju.
- Te! Możesz być ze mną, Jonatanem i Drake’iem. – powiedział. W sumie dobrze, ze oni mi się trafili do pokoju, ponieważ są to jedyni kolesie w klasie, którzy nadają na tych samych falach co ja, więc wiecie co mam na myśli.
- No spoko, stary, ale ja muszę spać przy oknie, jakby… ej bierzecie szisze?
- No pewka! Przecie Drake ma u siebie taką, która się zmieści do torby.
- No i właśnie dlatego, chce spać przy oknie.
- Dobra stary śpij przy tym zasranym oknie, jeśli to pomaga twojej cerze. – powiedział i zatrzepotał rzęsami jak dziewczyna.
- Odwal się! Po prostu lubię świeże powietrze. Dobra ja się obkupię w alko i inne potrzebne rzeczy.
- No ok… - zaczął, ale nie skończył, ponieważ do klasy weszła nauczycielka, która przez cała lekcję ogłaszała nam plan wycieczki. Więc jedziemy nad morze i na szczęście przez cały wyjazd nie będziemy nic zwiedzać, bo ona też nie ma na to ochoty. W dzień będziemy leżeć na plaży, co mnie bardzo odpowiada, bo po pierwsze: nie trzeba nic robić i nie musimy łazić po tych nudnych zabytkach. Po drugie: razem z kumplami, -no ale najbardziej ja- możemy się pochwalić naszymi sześciopakimi przed laskami, które będą latały i pluskały się w skąpych strojach, chociaż i tak nie zrobi mi to wielkiej różnicy, bo i tak połowę lasek z klasy widziałem nago. Po trzecie: tych, których nie widziałem nago, będę mógł to nadrobić podczas nocy na wycieczce. Tak, więc wszystko powinno być okej, jeśli tylko przekonam tą dziwkę… przepraszam… Jane żeby dała mi tą ostatnią szansę, to generalnie jestem wygrany. Może uda mi się nawet ją zruch… dobra najpierw się z nią pogódź potem rób co chcesz.

Kiedy lekcja się skończyła, udałem się na chwilę do domu, by zostawić plecak. Położyłem się na kanapie, co nie trwało długo, bo decha, u której miałem odbyć korepetycje mieszkała strasznie daleko, więc wziąłem swój tyłek z kanapy i ruszyłem ulicą.

Kiedy byłem już u drzwi zadzwoniłem dzwonkiem i natychmiast usłyszałem jak przekręca się klucz w drzwiach. Drzwi otworzyła mi dziewczyna. Ale to nie była ta sama dziewczyna, znaczy była to ta laska, która mnie zaprosiła, ale… już wiem co było w niej innego… Wypchała sobie stanik. Serio dziewczynko? To, że natura nie obdarzyła Cię tym co najlepsze to nie znaczy, że masz się ośmieszać zwłaszcza, ze wszyscy wiedzą jak wyglądasz… ehhh weź tu zrozum kobietę.
Dziewczyna miała już przygotowane książki, więc usiadłem na krześle i słuchałem jak mi to tłumaczy. Niestety jak się okazało ona tłumaczyć nie umiała. A może umiała, tylko, ze ja przyzwyczaiłem się do tłumaczenia Jane? Ta laska… pewnie na mnie leciała i nie ośmieliła by nawet podnieść na mnie głosu, a nie to  co Jane. Szatynka wiecznie na mnie wrzeszczała co mnie nakręcało, ale niestety ową „nakręconą” rzecz musiałem uspokajać w swoim pokoju.

Nie no ja nie mogę! Nie dość, ze ta laska przez ostatnie 1,5 godziny nic mnie nie nauczyła to jeszcze cały czas słodzi tym swoim piskliwym głosikiem. Musze stąd wyjść zwłaszcza, ze muszę spakować wszystko na wycieczkę. Tylko, że wyjść grzecznie czy bardziej w moim stylu? Hmm… jakbym mógł zjechać tą laskę na wycieczce… ale nie miałbym się za co złapać. Więc, co mi pozostało? To oczywiście retoryczne pytanie.

Wybrałem mój styl. Wstałem, rzuciłem krótkie „nie umiesz za grosz tłumaczyć” i wyszedłem. Usłyszałem tylko dziewczęcy szloch, ale po raz kolejny się tym nie przejąłem.

Po drodze wstąpiłem do sklepu. Kiedy wszedłem zadzwonił dzwoneczek, który wisiał przy drzwiach. Przed moimi oczami pojawiła się ekspedientka. Muszę przyznać, ze niezła była z niej dupa.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?
- Wiesz, śpieszy mi się, więc tylko paczkę prezesów i spadam.
- Że co proszę? Może grzeczniej…
- A co wolisz grzecznych czy niegrzecznych? – zapytałem unosząc jedną brew.
- Ona woli facetów, a nie takie dzieci jak ty! – ktoś krzyknął zza regału i nagle wynurzyła się zza niego Jane. – Więc, nie odzywaj się tym tonem do żadnej kobiety, a zwłaszcza do mojej kuzynki. Klara? Możesz to skasować? – zapytała i podała jej koszyk z jedzeniem. – A ty? – zapytała mnie po czym podeszła do półki z prezerwatywami. – O to chodziło temu facetowi Klara. – skierowała się do dziewczyny, a mnie rzuciła opakowanie z gumkami. – Dzięki za wszystko, trzymaj tu 10 dolarów i bez reszty. Do zobaczenia! – powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia nawet nie patrząc w moją stronę.
Kiedy spojrzałem blondynce w oczy strasznie się speszyłem, ponieważ teraz kiedy dziewczyna wiedziała ile mam lat i co zamierzam kupić, zrobiło mi się głupio. Tak, wiedziała, ile mam lat, bo kiedy Jane wychodziła ze sklepu, Klara szepnęła coś typu „te dzisiejsze gimnazja” i skasowała ów pudełko. Zwykle te wszystkie laski ze sklepów bajerowałem na moje 19 lat i BMW w garażu oraz na to, ze jestem sławny. A teraz nawet sława nie pomoże 16-latkowi z brakiem własnego samochodu oraz prawa jazdy. Wyszedłem ze sklepu i skierowałem się do domu trochę zdenerwowany, a jednak zaintrygowany. Ta Jane! Ona jest taka…! Inteligentna? Nie wiem jak dokładnie zachowuje się taka dziewczyna,bo zwykle trafiam na ładne, a głupie ale dość sprytnie wywinęła się z sytuacji w sklepie. Lubię takie ostre cwaniary.
Doszedłem do domu. Wszedłem do pokoju i zacząłem się pakować na moją mam nadzieję najlepszą wycieczkę. Wycieczkę w stylu Naughty Boy’a!


_________________________________________________________________________________

Jak wam się podoba? Ja tam w sumie go lubię, bo wiem, ze jesteście ciekawi co będzie na wycieczce. I ja również jestem ciekawa, bo tak naprawdę jeszcze tego nie zaplanowałam i tej wycieczki również nie planowałam :D

KOMENTUJCIE!!!

3 komentarze:

  1. Super! Czekam na następny :) !

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG niech sie pogodzi z Jane na tyle aby mógł ją przelecieć xD W ogóle niech się fajnie zabawia na tej wycieczce xD Alkohol,ćpanie i ruchanie to coś w stylu faceta (bez) klasy xD Rozdział mi się podobał chociaż nie było w nim nic pikantnego xD Mam nadzieję,ze na tej wycieczce kolega w spodniach blondasa troszkę poszaleje ! :D czekam na next i na dużo erotiko xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze <3 Mam nadzieję, że next szybko, bo już nie mogę się doczekać <3 Uwielbiam Twój styl pisania i tą historię <3 Całuję ;* /Katarina

    OdpowiedzUsuń