Po raz
kolejny byliśmy tak blisko. Tym razem nawet ja dałam się porwać emocjom. Było
już tak blisko, gdy nagle jak to zawsze kiedy jesteśmy razem ktoś nam
przeszkodził. Mianowicie dzwonek do drzwi.
- Pójdę
otworzyć… - zaczęłam mówić, ale blondyn mi przerwał.
- Nie ja już
mam tego dosyć! Zawsze mi coś przeszkadza!
- Hah! Takie
życie! – powiedziałam i wstałam z kanapy. Już miałam podchodzić do drzwi kiedy
nagle Ross złapał mnie za rękę i pociągnął na kanapę. – Ross co ty…?
No i w końcu
mu się udało. Kiedyś musiało mu się udać. To było takie jak… jak opisywałam w
kozie. Było spontaniczne! Wcześniej kiedy próbował mnie pocałować było to
natarczywe. A teraz? Spontaniczne, romantyczne. No magiczne po prostu! Tak
szczerze nawet nie pamiętałam o tym, że przed chwilą wyszedł stąd wściekły do
granic możliwości Brandon. Nie pamiętałam nawet o tym, że Ross jest chamem,
palantem i nawet nie wiem czym jeszcze… Najsłodsze co w ogóle było to, to że
nie wepchnął mi języka do ust tak jak tym wszystkim dziewczynom. On po prostu
mnie pocałował. Pocałował mnie tak jakbyśmy znali się od zawsze.
Oderwaliśmy
się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie wiem co się dzieje! Przed
godziną wychodziłam z klasy wściekła na tego typa za to co zrobił Jessice, a
teraz całuję się z nim zapłakana na kanapie. Muszę przyznać, że poprawił mi
humor.
-Yymm… to ja
pójdę otworzyć drzwi. – stwierdziłam, a Ross tylko pomachał głową.
Podeszłam do
drzwi mi nacisnęłam klamkę. Do mojego domu wparowała JJ.
- Jane ty
wiesz co… - zaczęła mówić, ale nagle urwała po tym jak zobaczyła Ross’a na
kanapie. – Yyy… cześć Ross!
- Cześć! –
powiedział swoim dawnym chamskim tonem.
- Hej
dlaczego się tak do niej odzywasz? – zapytałam z oburzeniem, ponieważ on nie ma
prawa odzywać się tak do mojej przyjaciółki.
- Sory, ale
po raz kolejny nam ktoś przerywa!
- W czym
przerywa? – zapytała zakłopotana JJ.
- No jak to?
– powiedział Ross. – Jane już miała się tu rozbierać, a ty wparowujesz, chociaż
wiesz… w sumie to możemy utworzyć trójkącik. Przecież wiem jaka jesteś ostra. –
mrugnął zadziornie do dziewczyny.
Staliśmy z
JJ jak wryte. Co on wygaduje? My się tylko całowaliśmy, a on przekręca historię
na to, ze już się dla niego rozbierałam? Nie wierzę! Jak mogłam dać mu się
pocałować. On jednak miał racje w kwestii, ze łapię się na każde słodkie słówko
płynące z jego ust . Teraz to chciało mi się płakać. Czego nie mogę
powiedzieć o JJ. Co prawda dawno wiedziałam o tym, że przespała się z Ross’em,
ale nigdy nie słyszałam tego z jej ust.
- Co ty
człowieku wygadujesz? – zapytałam. – Nikt się tu nie rozbierał! – krzyknęłam z
wściekłością.
- No jak to
nie? Przed chwilą siedziałaś nade mną okrakiem i…
- Ross
przestań wymyślać! Znam Jane i na pewno nie zrobiłaby tego z tobą. Nie wiem co ty wygadujesz?
- Myślcie
sobie jak chcecie? Ale wiecie co? Obie gracie słodkie, niewinne przyjaciółeczki,
a tak naprawdę nie wiecie o sobie nic. Ty! – wskazał na JJ. – Jane sypiała ze
swoim chłopakiem Brandonem wiele razy… właściwie codziennie dawała mu dupy! Zwykła dziwka,
a nawet gorzej. A ty! – tu wskazał na mnie. – JJ spała ze mną co pewnie już
wiesz, ale nie wiesz tego, że zrobiła mi laskę 2 razy w damskiej toalecie, a do
tego ja wylizałem jej trzy razy podczas przerw między lekcjami! – krzyknął na
korytarzu mojego domu. – Tak więc proszę! Teraz wiecie już wszystko o sobie! Może w końcu
przestaniecie się ukrywać, udawać.
- Wynoś się
stąd! – krzyknęłam do Ross’a. Blondyn opuścił mój dom z wrednym uśmieszkiem na
tej buźce.
Spojrzałam
się na JJ, która miała łzy w oczach, oraz wyglądała na naprawdę zawstydzoną.
Postanowiłam, że nie będę jej oceniać. Nie teraz. Nie dość, że ja nie miałam na
to siły, to co dopiero ona. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Jane ja… -
powiedziała chlipiącym głosem.
- Ciii… nie
teraz.
- Ale, ale
ja nic Ci nigdy nie mówiłam. Udawałam wszystko przed tobą! Właściwie byłam
gorsza niż on, bo on przynajmniej nie udaje, ze jest taki jaki jest, a ja?
- JJ błagam
Cię nie teraz!
- Nie Jane
ja muszę Cie przeprosić! Udawałam świętą, a w tym czasie obciągałam mu po
toaletach. Nie jestem nikim więcej jak tylko zwykłą dziwką. Jestem gorsza niż
Jessica!
- Błagam Cie
JJ nie mów tak! Słuchaj mnie teraz – spojrzałam się szatynce w oczy. – Jesteś
najwspanialszą osobą na świecie! Zawsze stawałaś w mojej obronie, chociaż
mogłaś zwyczajnie stać z boku i patrzeć. Gdybym odwróciła się od Ciebie tylko
przez to co robiłaś z tym idiotą po toaletach byłabym jak on. Byłabym zwykła
idiotką,chamem, która nie szanuje ludzi! A ani ja, ani ty takie nie jesteśmy. –
powiedziałam i mocno przytuliłam dziewczynę. Tak… szanujemy ludzi. Szkoda, że
przez ten cały czas nie szanowałyśmy siebie. Ross miał w
tej kwestii racje. Udawaliśmy przed sobą wszystko. Nigdy się nie zwierzyłyśmy z
problemów, które na nas ciążyły. – Nie jesteś taka jak Jessica. Ona teraz… -
zaczęłam, ale uznałam, ze jeśli powiem JJ, że blondynka jest w ciąży obraziłabym
ją oraz nie uszanowałabym, jej prywatności. A tego nie chciałam.
Oczami Ross’a
No to super!
Po raz kolejny się wkopałem! Co ja zrobiłem? Dlaczego zawsze przy tej
dziewczynie wygaduję takie rzeczy. Nie chciałem, żeby ktokolwiek zobaczył mnie u Jane, ale kiedy weszła JJ to spanikowałem i wypaplałem wszystko! Nie mogę się przy niej opanować. Ja po
prostu już szaleję. Znowu zachowałem się jak roślina. Jak marionetka, która
była kierowana przez to drugie ja. To drugie ja, którego tak nienawidziłem, a
jednak nie umiałem się go pozbyć. Teraz zrozumiałem, że nienawidzę złego
siebie. Ten cały Bad Boy? To ściema. Najgorsze jest to, ze zbyt długo udawałem złego, niegrzecznego... Nie
umiem z nim przestać. Nie mogę! I znowu to samo! Ja… ja…
- Halo Lara!
– zadzwoniłem do blondynki. - Jestem u Ciebie za minutę! Mam nadzieję, że masz
ochotę?
- Ja…
- Wiesz co
nie masz nic do gadania! Po prostu czekaj. – powiedziałem i odłożyłem telefon, pełen wściekłości.
No i po raz
kolejny muszę się gdzieś spuścić. Cholera jasna! Czemu ja cały czas udaje?
Czemu? Niestety znów jestem napełniony i już nie wytrzymam! Nie wytrzymam! Nie ważne z kim nie ważne gdzie! Teraz chce się tylko
pieprzyć!
________________________________________________________________________________
Tak wiem: PATOLOGIA!
Komentujcie ;)
Ah jaki boski ! Ale nie przestawaj z tym napalonym tylko na sex Ross'em. Eh on taki w tym blogu ma być a widze,że chłopaczek mieknie xD Kiedy next?
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że tak pięknie piszesz? Tego bloga można czytać godzinami i on się nie znudzi. Rozdział fantastyczny! Czekam z niecierpliwością na next ;) Plisss dodaj jeszcze dzisiaj następny ;3
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeee Nie, Nie, Nie, Nie zgadzam się! On musi być BAD! ;-; Czekam na next i błagam niech on zostanie, jaki jest ;-;
OdpowiedzUsuńCzyli ktoś jest tego samego zdania co ja :D Kocham ten blog za to,że Rossik jest VERY BAD i neich tak zostanie ;3 Piąteczka Emilia! :3
UsuńPjona! :** To nie jest taki sam blog, on się WYRÓŻNIA właśnie tym, że ROSS JEST BAD! I taki ma zostać ^^ Jak będzie 'Kocham cię, zrobiłbym dla ciebie wszystko' i inne moooocno przesłodzone gatki, to to się stanie takie naciągane... A tak jest świetnie. Końcówka najlepsza, bo Ross wrócił do swojego żywiołu <33
Usuńboziuu *o*
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nexta XD
Nie mogę się doczekać następnego ! Twoje blogi są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńTo kiedy next ? xd
Niech Rossy się odmieni, plose c;
OdpowiedzUsuńNie,NIE,NIE,NIEE... skoro chcesz poczytać melodramat to jest ich PEŁNO ! Ten blog się wyróżna spośrdó tych słodkich ,,kocham Cię... Jesteś moim światem...Zrobie dla Ciebie wszystko.." Bleleee. Naughty to Naughty! :DDD Ross to nie tylko słodkie ciasteczko,które zrobi dla dziewczyny wszystko :P
UsuńKocham Cię Daria! :) hahhahah :0
UsuńSylwia, ja też Cię kocham <3 Czekam na next ....!
UsuńAle mi nie chodziło o to że ma się odmienić na zawsze :P Niech sie Rossy troche pomęczy i popróbuje być NORMALNY xd
Usuń