piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 17

Chcę tylko uprzejmie powiedzieć, ze nie jestem maszyną do pisania i ze mam swoje życie i obowiązki, ale piszę tez dla was. Więc pamiętajcie, ze nie spędzam dnia na laptopie tylko po to by pisać next. Cieszę sie ze komuś się podobają moje wypociny, ale nie mogę dawać wam tych nextów! Ale no nic co ja mogę zrobić jak tylko zaprosić was na kolejny rozdział ;)



Ross od początku - tylko jak wszedł - miał podejrzanie radosną minę. Wiedziałam co mu właśnie przerwałam, mianowicie zabawy z klonem JJ, więc czemu się tak cieszył. No tak przecież za chwilę będzie mógł mnie poobrażać jak robił co przez cały dzisiejszy dzień. Byłam na to przygotowana, bo od razu po jego wejściu ostro go zmierzyłam. W końcu chciałam pokazać kto tu rządzi. Ale ty nie rządzisz! Zamknij się sumienie! Jeszcze przez te miary staniesz się taka jak on. Wiesz zanim stanę się taka jak on to najpierw musiałabym zażyć długich lat praktyki z ironii, chamstwa i co najważniejsze z dość erotycznych zabaw. Ale przecież ty… Nie zaczynaj tematu. Skończyłam gadać ze swoim sumieniem i zwróciłam się do Ross’a:
- Czemu się tak głupio uśmiechasz?
- Bo miałem dziś dobry dzień – powiedział z uśmiechem co jeszcze bardziej mnie zdziwiło, a nawet zaniepokoiło.
- No dobra, to może wejdziemy do klasy? – zapytałam i już chciałam złapać za klamkę, ale Ross dotknął jej pierwszy. – Czy to jakaś kolejna głupia zabawa? – zapytałam, ponieważ miałam dość tej gry  w podchody.
- Nie, po prostu byłem dziś dla Ciebie taki chamski, teraz jestem w dobrym nastroju, więc Ci to rekompensuje. – powiedział, otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. W co on pogrywa?

Ross usiadł w ławce. Krzesła mi nie odsunął, ponieważ to by wydało się już zbyt podejrzane.
- No dobra czyli dzisiaj… może matma? – zapytałam.
- Może być! – powiedział podekscytowanym głosem.
- Okej… - powiedziałam już lekko zakłopotana.

Otworzyliśmy książki na temacie i zaczęłam tłumaczyć zadanie. Wyglądał jakby naprawdę słuchał. Minęło już pół godziny, a on ani razu mnie nie obraził? Powoli zaczęłam się denerwować. Nie chodziło mi o to, ze mnie nie obraza, ani że mnie nie rozbiera, tylko to co się za tym wszystkim kryje.
- Dobra, może chwila przerwy? – zapytał Ross. Zgodziłam się, ponieważ ja też miałam już trochę dosyć. Po chwili nogi Ross’a powędrowały na górę i osadziły się na ławce. No tak wrócił prawdziwy Bad Boy.
- Słuchaj… - zaczął spokojnym głosem.
- Wiedziałam. Nie umiesz być miły tak bez powodu. Czego chcesz?
- Byłem miły, bo miałem dość fajną zabawę z yyy…
- Ona ma na imię Lara.
- Skąd wiesz?
- Przecież chodzi z nami do klasy!
- Serio? Nawet nie zauważyłem.
- Bo patrzysz się tylko na cycki i tyłki. Polubiłeś kiedyś dziewczynę za osobowość, charakter?
- Um… Nie. A ty niby kogoś polubiła za charakter?
- Na pewno nie Ciebie! Tak polubiłam kogoś. Brandona. Wiesz kiedyś nie był tak przystojny… teraz za to jest przystojny i ma paskudny charakter.

- Gdzie go poznałaś? – zapytał Ross z zaciekawieniem.
- Naprawdę Cię to interesuje? – zapytałam.
- Tak szczerze to tak. Tak długo już odwlekałaś tą rozmowę, ze człowiek nabiera ciekawości.
- No dobra. Poznałam go na obozie ratowniczym. To znaczy ja byłam ratownikiem i on. Był trochę takim nerdem, ale wciąż był nawet dość przystojny, jednak nie w moim guście. Generalnie to uczyliśmy się tam kursu ratowniczego, ale nigdy specjalnie ze sobą nie gadaliśmy. Aż do czasu, kiedy mieliśmy pilnować ludzi na plaży. Codziennie wysyłali jakąś dwójkę na plaże i wypadło akurat na nas. Gdy już siedzieliśmy na tych krzesłach i wypatrywaliśmy ludzi czy się nie topią, zaczęliśmy sobie gadać. Okazało się, ze ma tak świetna osobowość, ze aż mnie zatkało. Potem zaczęliśmy sobie żartować. Nasze żarty przerodziły się w to, ze zaczęliśmy gonić się po całej plaży. Gdy się potknęłam i wpadłam do morza on pochylił się nade mną i mnie… pocałował. To było takie romantyczne. Później wywalili nas z obozu z powodu tego, ze nie sprawdziliśmy się na plaży. I tak zaczęliśmy się spotykać. Było dobrze do póki nie zginęła jego siostra. Wtedy się zmienił. Zaczął być taki jak ty… cham i bezuczuciowy palant. – dokończyłam krzycząc przez łzy. Wspomnienia zwłaszcza takie nigdy nie są łatwe.

- Co? Ja potrafię być romantyczny! – zaprzeczył Ross.
- Szczerze w to wątpię. Rozbierałeś mnie zamiast spokojnie pogadać…
- Bo pocałować się nie dawałaś!
- Mam dać się całować takiemu zbokowi i palantowi? Sorka, ale nie…
- A jakbym był romantykiem?
- Wtedy może bym się dała.
- Bum! – powiedział Ross i pstryknął palcami. Nagle wstał odgarnął mi włosy i zaczął zbliżać się do mojej twarzy. – Teraz jestem romantykiem!
- Chciałbyś! – powiedziałam i odepchnęłam chłopaka, ale on ani drgnął a jego twarz była coraz bliżej. Teraz chyba mu się oda. Już zaraz mnie pocałuje! Chwila! Jest jeszcze jedno wyjście!

Nagle jego usta dotknęły… mojego polika. Szybko odwróciła głowę w bok kiedy miało to nastąpić. Tak, jest! Nigdy nie dam mu się pocałować!
- Ejj! – krzyknął blondyn obrażony. – Sprytna jesteś! Ale przecież byłem romantyczny!
- Taa… jasne. – powiedziałam z ironią.
- Według mnie spontaniczne pocałunki są romantyczne.
- Co ty możesz wiedzieć o romantyce?
- Jakoś najpierw trzeba przekonać laski na czułe słówka i inne bzdety. A potem robią wszystko co chcę.
- Taa…
- No nieważne. Mów co się stało po wypadku siostry.
- No więc… zaczął być taki jak ty. To nie był ten sam człowiek. Po prostu oszalał po jej śmierci. Tak bardzo ją kochał. Nie mógł się pozbierać i zaczął mnie… mnie… no wiesz traktował jak księżniczkę. – szybko wymyśliłam coś na poczekaniu. Nie mogłam powiedzieć, że mnie wykorzystywał jak mu się podobało. Dawałam mu się tylko dlatego, ze kiedyś wyratował mnie z opresji. Tak wiem, że zachowywałam się jak puszczalska zdzira, ale to co on dla mnie wtedy zrobił było, no piękne. I była to ostatnia taka jego rzecz. Kiedyś może powiem komukolwiek co to był, ale nie teraz. Ciągnęłam kłamstwo dalej. – Po tym uroczym traktowaniu zaczął na mnie krzyczeć, a ja się coraz bardziej go bałam.
- Ale zaczął taki być po stracie siostry. Co znaczy, że wcale taki nie jest.
- Jest!
- Ale po stracie siostry. Więc może dałabyś mu szansę, wiesz pomogłabyś mu w tym ciężkim okresie, a by wrócił stary Brandon.
- Wow! - otworzyłam szeroko oczy.
- Co? – zapytał lekko zdziwiony.
- Nie wiedziałam, ze umiesz powiedzieć coś tak mądrego.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Na przykład długość mojego…
- Okej starczy! Widzę, że przebłyski mądrości masz tylko czasami.
- Jestem mądry, ale co zrobić jak laski lecą tylko na kaloryfer?
- Nie wszystkie!
- Masz racje. Tylko te dobre lecą na mięśnie. – powiedział i pokiwał głową, jakby sam sobie przyznawał rację.

- Mniejsza z tym. Może masz rację? Może spróbuję dać mu drugą szansę.


Nagle zabrzmiał dzwonek i razem z Ross’em wyszliśmy z sali. Zdecydowałam, że dam Brandonowi jeszcze jedną szansę. Byłam też pewna, ze Ross zrobił to specjalnie. Te jego głupie uśmieszki i przebłyski mądrości, chyba podziałały. Wiem jednak, ze nie robił tego dla mnie. Zapewne myśli, że jak uda mi się pogodzić z Brandowem to przekonam go o te testy. Być może, ale niech nie myśli, ze tego nie zauważyłam. Głupia nie jestem. Ale spróbuje. Nie zrobię tego  dla siebie, ani tym bardziej dla Ross’a. Blondyn z jednym miał rację. To przez ten wypadek taki się stał. Więc czemu mam mu nie pomóc? Żebym tylko tego nie pożałowała!

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.Czekam na nexta .

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tobą - nie jesteś maszyną do pisania i każdy ma swoje obowiązki. Jeszcze jak dochodzi nauka to już w ogóle... Rozdział bardzo mi się podobał ^^ Oczywiście czekam na next i powodzenia w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny-haha jak cała reszta ! A co do mini wstępu nad tytułem. No racja,każdy ma obowiązki ;p Ale mimo wszystko czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, czy do siebie wrócą... :D I ZGADZAM SIĘ NIE JESTEŚ MASZYNĄ DO PISANIA WIĘC LUDZIE BŁAGAM :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział (jak zwykle). Poza tym myślę, że nie jesteś maszyną do pisania, ale warto czekać na Twoje rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next?????????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń