niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 4

Rozdział zawiera stronę 18+. Nie chcesz nie czytasz.


- Ross? Co ty tu robisz? Jest środek nocy.
- Przyszedłem do Ciebie.
- No widzę, ale po co?
- Wiesz… - powiedział mi i zaczął podciągać mi koszulkę.
- Ross! Przestań… - powiedziałam jednak z drugiej strony i ja zaczęłam się coraz bardziej wczuwać. Nie miałam pojęcia dlaczego. Nienawidzę tego człowieka, a teraz zgadzam się żeby mnie rozbierał? Zaczęłam go namiętnie całować, a on odzwierciedlał moje wymagania. Powoli zaczął podciągać mi koszulkę. Chwilę później byłam już w samym staniku. Ross zaczął całować mnie po całym brzuchu. Lekko zaczął ściągać mi ramiączka od stanika. Kiedy już mu się to udało - całował mnie i masował po ramionach. Nawet mi się to podobało. Zaczęłam ściągać mu koszulkę. Mój Boże jaki on ma kaloryfer. Nie dziwie się, że wszystkie mu się dają. Zaraz, zaraz… Teraz to i ja mu się daję. Niestety nie potrafię się opanować. To podniecenie zżera mój rozsadek i zdrowe myślenie. Ross przeciągnął językiem po całej mojej klatce piersiowej.
- Teraz ty może mnie spróbujesz? – zapytał i położył się na plecach.
Usiadłam na nim okrakiem. Lekko pocałowałam jego usta po czym przylizałam jego dolną wargę. Momentalnie poczułam jego język. Był taki ciepły. On to jednak umie całować. Lekko obracał nim w mojej buzi. Później zaczęłam całować jego klatkę jadąc coraz niżej. Raz przejechałam po całej klatce piersiowej. Ross nie mógł już wytrzymać. Wziął mnie za biodra i rzucił na łóżko. Szybko zdjął mi spodenki i stanik. Teraz widział mnie już prawie całą. Właśnie prawie. Teraz został tylko czuły punkt. Ross szybko zdjął swoje spodnie. Szybko założył gumę, o których tak chętnie wcześniej wspominał i posmarował lubrykatem. Od razu zdjął mi majtki. Teraz widział mnie całą, ale nie czułam się ani trochę speszona. Powoli rozsunął mi nogi.

- Jesteś gotowa?
- Tak. Raczej tak.

Ross powoli we mnie wszedł. Próbowałam nie wydawać żadnych odgłosów, ponieważ wiedziałam, ze obok śpią jego bracia. Było to jednak trudne i to bardzo. Ross zaczął się we mnie poruszać najpierw wolno, ale coraz bardziej przyspieszał tempa. Ugryzłam się w rękę, by tylko być cicho. Coraz bardziej wyczuwałam jednak, ze zaraz dojdę. Nie mogłam pozwolić by jeden taki dźwięk zepsuł nam zabawę. Ross jeszcze bardziej przyspieszył tempa, a ja czułam, że zaraz nie wytrzymam.
 Doszłam i on również. Wydałam z siebie krzyk podniecenia. Nagle do pokoju wparował jego brat Riker i jeszcze jakiś brunet, którego nie znałam oraz jak przypuszczałam rodzice blondyna. Spojrzeli się na nas z niedowierzeniem.

Nagle poczułam, ze jestem okropnie spocona. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była godzina 2.00 w nocy. A więc to był tylko sen! Głupi i spontaniczny sen, i który mam nadzieję nigdy nie zdarzy się w realu. Nie mogłam w to uwierzyć, ze coś tak niedorzecznego może być tak realne.

Nie dość, ze byłam okropnie spocona to jeszcze spragniona. Zeszłam po schodach domu i udałam się do lodówki. Wyciągnęłam z niej mleko.
- 3,2 % Jak można takie coś pić? – powiedziałam i nalałam sobie do szklanki, ponieważ nie mogłam znaleźć nic innego. W mojej głowie było tysiące pytań i kłębiących się myśli.

A więc to był tylko sen? Na szczęście! Był strasznie nienaturalny. Po pierwsze ja nigdy nie przespałabym się z tym półgłówkiem, a przynajmniej nie tak szybko. Nie tak szybko? Co ty wygadujesz? Nigdy! Za żadne skarby. Skąd w ogóle w mojej głowie taki sen. Ten dom źle na mnie działa. Nigdy więcej nie chce do niego przyjść. No ale muszę, bo inaczej nauczyciel się wścieknie. Dobra zawsze będę piła mocną kawę, by już nigdy tu nie zasnąć. Naprawdę nie mógł mnie obudzić? Musiał patrzeć się na moje cycki, nie? Jak ja nie lubię takich chłopków.
Wypiłam całe mleko i poszłam na górę. Nie byłam już zmęczona, ale nie miałam nic lepszego do roboty więc położyłam się do łóżka. Niestety nie mogłam już zasnąć. Bałam się jutra. Raczej bałam się jutro spojrzeć Ross’owi w oczy. Gdy tylko na niego spojrzę będę widziała te erotyczne sceny. Chyba wolę wyjść z tego domu już teraz. Tak to jest dobry pomysł. I powiem nauczycielowi, ze nie zamierzam go uczyć, bo nie mam czasu. Tak ta wymówka jest w miarę normalna.
Wróciłam na górę i szybko przemyłam twarz. Zapomniałam tylko, ze moje książki zostały w pokoju Ross’a. Musiałam je odzyskać, ponieważ nie chcę tu wracać. No dobra dasz radę tylko otwierasz drzwi, bierzesz książki i wychodzisz. Tak w głowie to takie proste, ale jak tylko stanęłam przed drzwiami jego pokoju - spanikowałam.
_________________________________________________________________________________

No to moi drodzy - komentujcie!!!

A tutaj jedna z najlepszych piosenek. Trochę stara, ale dla fanów nigdy nic nie będzie. A sezonowcy???? To macie w piosence!

3 komentarze: